D:
Cześć i czołem, udało mi się dziś z tym Internetem
i jestem w stanie wrzucić część! :)
Od razu chcę uściślić jedną rzecz. Tego
oneshota czytałam bardzo długo przed pisaniem tłumaczenia i zapomniałam o kilku
rzeczach. W poprzednich częściach tłumaczyłam, że Zayn gra w piłkę nożną. Otóż
nie. Prawdopodobnie nie. Z tego rozdziału wynika, że Zayn gra w futbol (rugby,
jak kto woli) oraz lacrosse. Przynajmniej ja to tak rozumiem. Rozumiem dobrze?
W każdym bądź razie przepraszam, od teraz
trzymajmy się już tego futbolu.
Nadal otrzymuję wiele pytań o SOWK i
wiem, że miało się ukazać przed początkiem listopada. I wiem, że nawaliłam.
Obiecuję, że postaram wrzucić przed końcem roku, obiecuję!
Tak, więc to chyba na tyle. O informowanie
pytajcie w komentarzach, pytania możecie zadawać tutaj i tutaj (jestem samotnym
i znudzonym życiem człowiekiem, możecie napisać z dobroci serca :D). Zapraszam
do czytania x
Część
3.
Kiedy Zayn po raz pierwszy jest zły na
Liama – zły, nie zirytowany, albo przytłoczony, jak to czasami się zdarza, gdy
się uczą – jest to tydzień po walentynkowej imprezie Nialla.
Zayn jest cichy przez całe popołudnie i z
ledwością mówi cokolwiek do Liama. Za każdym razem, kiedy Liam zadaje mu
pytanie, Zayn udziela krótkich, jednowyrazowych odpowiedzi, a jego oczy nigdy
nie opuszczają jego zeszytu z hiszpańskiego.
Po około pół godzinie Liam ma dość.
Słyszał, że Zayn może mieć czasami humorki i być cichy, ale ta postawa nie jest
czymś, z czym Liam ma ochotę się pogodzić. W większości przypadków jest typem,
który wyspowiadałby się ze swoich problemów i znalazł rozwiązanie, nie kłębił
je wszystkie w sobie, ukazując światu złą twarz.
- Jaki ty masz dzisiaj problem? – pyta
sfrustrowany.
Zayn unosi brew, wzrusza ramionami i z
powrotem patrzy na swój zeszyt.
To pierwszy raz, kiedy nawiązał
jakikolwiek kontakt wzrokowy przez cały dzień i Liam jest nieco zdumiony. W
jego oczach nie ma zwykłego światełka śmiechu i zamiast tego stoją w ogniu
złości.
- Poważnie? Zayn, o co, do cholery,
chodzi?
- O nic.
Liam czuje, jak jego własna złość gotuje
się pod jego skórą. Zwykle trzyma swój temperament pod kontrolą, ale kiedy już
go ujawnia, jest zażarty, oschły i oziębły.
- Naprawdę, teraz? To dlatego praktycznie
przez cały dzień mnie ignorowałeś? Jeśli coś jest nie tak, możesz mi powiedzieć
– mówi Liam. Jego głos jest spokojny, ale wzrokiem sztyletuje Zayna.
- Tak, jak ty mówisz mi, kiedy coś jest nie tak? Albo kiedy cokolwiek się dzieje? –
odpowiada Zayn, podnosząc wzrok znad swojego zeszytu i piorunując Liama
wzrokiem.
- O czym ty, do cholery-?
- Och, nie wciskaj mi tego – przerywa
Zayn. – Słyszałem o tobie i Joshu Devine’ie podczas imprezy Nialla.
Liam marszy brwi w dezorientacji. Może to
być tylko jego wyobraźnia, ale Zayn wydaje się być nieco zawiedziony tą
wiadomością. Ale nie może mieć racji. Dlaczego Zayn miałby być zawiedziony,
słysząc o Liamie będącym z kimkolwiek?
- I?
- I chcę słyszeć te rzeczy od ciebie, nie
od ludzi jak Stevenson. – I nagle zawiedzenie znika i Zayn znów jest zły. –
Och, mówiąc o Stevensonie, dlaczego nigdy nie powiedziałeś mi, że jest wobec
ciebie takim dupkiem?
- Bo naprawdę nie sądziłem, żeby to była
twoja sprawa.
Liam nie wie, jak to się dzieje, że jest
taki oschły. Po prostu jest nieco zaskoczony i zdezorientowany zmartwieniem
Zayna. On i Zayn są kolegami, ale Liam naprawdę nie sądzi, by Zayn tak bardzo
przejmował się pomiataniem nim.
- Dlaczego, do cholery, miałaby to nie
być moja sprawa?
- Nawet mnie nie znasz, Zayn.
Przynajmniej nie wiesz o rzeczach, które mają znaczenie. Nie mam zamiaru
opowiadać ci o wszystkich swoich problemach.
Liam z jakiegoś powodu jest sfrustrowany
i zły, i nie myśli o tym, o czym mówi. Tym, co pragnie powiedzieć, jest fakt,
że chce, by Zayn go poznał. Chce, by wiedział o rzeczach, które mają znaczenie.
Chce dzielić się swoimi problemami, wszystkimi.
Ale nie to wychodzi z jego ust.
- Może i nie wiem nic o rzeczach, które
‘mają znaczenie’ – mówi Zayn, a jego zimny głos zaskakuje Liama – ale to nie
oznacza, że się o ciebie nie troszczę Liam. Chcę wiedzieć o tych rzeczach. Chcę
wiedzieć o tobie. Chcę być kimś, komu możesz zaufać na tyle, by opowiedzieć o
swoich problemach. Ale co najważniejsze, chcę ci pomóc, Liam. Dlaczego, do
cholery, nie powiedziałeś mi o Stevensonie? Wiesz, że mógłbym go powstrzymać od
bycia dupkiem. Mogę cię chronić.
Liam czuje, jak znów gotuje się w nim
złość. Chronić go? Liam nie potrzebuje ochrony. To, że jest młodszy i nieco
introwertyczny, nie oznacza, że nie może się o siebie zatroszczyć. – Nie
potrzebuję nikogo, by mnie chronił.
Potrafię sam sobie poradzić.
- W porządku – mówi Zayn. – Ja – tylko -
w porządku – powtarza zdecydowanie zirytowany.
Zayn zbiera swoje rzeczy i wychodzi bez słowa.
Liam jest tak przejęty złością i frustracją, dezorientacją, że z ledwością
zauważa fakt, że Zayn powiedział, że się o niego troszczy.
-
Kiedy Liam po raz pierwszy uświadamia
sobie, że może Zayn naprawdę się o
niego troszczy, jest to około trzy tygodnie po ich kłótni.
Przez większość czasu Zayn i Liam
ignorują się nawzajem. Unikają kontaktu wzrokowego na korytarzach, podczas
lunchu i na zajęciach. Jedyny raz, kiedy rozmawiają, zdarza się podczas ćwiczeń
na zajęciach z hiszpańskiego. Można bezpiecznie stwierdzić, że jest między nimi
napięcie.
Liam musi martwić się o inne rzeczy. Jego
treningi z biegania powoli przybierają na długości i częstotliwości, gdy
drużyna przygotowuje się do turnieju na wiosnę. Ledwo znajduje czas, by jeść,
spać i nadążać ze szkołą, a co dopiero z zamartwianiem się o Zayna.
Ale nadal czasami po długim, ciężkim
dniu, Liam tęsknił za byciem w jego obecności. Liam tęskni za śmiechem Zayna,
jego uśmiechem i sposobem, w jaki się czuje, kiedy Zayn wypowiada jego imię.
Są noce, kiedy palce Liama swędzą, by
podnieść telefon i zadzwonić, albo napisać do Zayna. Chce przeprosić za
ukrywanie przed nim rzeczy i nie bycie bardziej otwartym ze swoimi problemami.
Są noce, kiedy jest zirytowany i zastanawia się, dlaczego to on musi być tym,
który zadzwoni i dlaczego Zayn nie może się z nim skontaktować i pokazać mu, że
się o niego troszczy tak, jak się zarzekał.
Dnie, w których niemal się przełamuje, są
dniami, w których pogorszają się jego konfrontacje ze Stevensonem. Stevenson powoli
zaczyna brać go na cel częściej, do swojego zwyczajnego nawyku popychania Liama
na jego szafkę pod koniec dnia dodając zarówno werbalnych, jak i fizycznych
ataków podczas lunchu i między zajęciami.
Niall oraz przyjaciele z drużyny Liama
próbują pomóc, ale niewiele są w stanie zrobić. Zawiadamiają nauczycieli,
nakierowują wychowawców, rodziców, ale każdy zarzeka się, że nie można nic
zrobić z tą sytuacją, dopóki zwierzchnictwo nie znajdzie świadków.
Tym, czego potrzebuje Liam, jest ktoś, z
kim mógłby porozmawiać, ktoś, kto nie jest Niallem ani jego przyjaciółmi z
drużyny. Potrzebuje Zayna i jego uspokajającego głosu, i dodających otuchy
oczu.
Jednego szczególnie stresującego dnia,
przed lunchem, Liam upada na ziemię pod siłą pchnięcia Stevensona. Zanim jest w
stanie się podnieść, słyszy już znany mu dźwięk ciała uderzającego o szafkę ale
po raz pierwszy nie należy ono do niego.
Liam zbiera się z podłogi i jest
zaskoczony, widząc Zayna przypierającego Stevensona do jednej z szafek.
- Nie obchodzi mnie, że jesteś moim
kolegą z drużyny, Nate. Futbol i lacrosse nie są warte tego gówna. Jeżeli
jeszcze kiedykolwiek zobaczę cię popychającego kogokolwiek w ten sposób,
przysięgam na boga, że zbiję cię na miazgę.
Stevenson się śmieje, walcząc z siłą
Zayna. – Co? Proszę, nie mów mi, że bronisz tego pedała.
Zayn puszcza Stevensona, jakby porażony
prądem, a wyraz jego twarzy jest oziębły jak arktyczna tundra. – Nie waż się
więcej używać tego słowa. Trzymaj się z daleka od Liama i trzymaj się z daleka
ode mnie.
Liam obserwuje całą wymianę zdań z
otwartymi w szoku ustami. Nigdy nie oczekiwał, że Zayn stanie w jego obronie w
taki sposób i nadal jest raczej zaskoczony, kiedy Zayn chwyta jego rękę i
wciąga go do pustej klasy.
Ręka Zayna jest nieco szorstka od grania
w futbol, ale jest również ciepła i silna i umysł Liama staje się chwilowo
pusty, gdy zapamiętuje sposób, w jaki czuje się ją w jego dłoni.
Liam ma tylko chwilę, by zarejestrować
dotyk skóry Zayna na swojej, ponieważ Zayn idzie zamknąć drzwi, kiedy Stevenson
krzyczy: - Co za różnica, pedałku. Nie będę się kłopotał trzymaniem się z
daleka od ciebie albo twojego kochanego geja.
Kiedy dźwięk z korytarza zanika, Zayn się
odwraca i mówi: - Liam, słuchaj, ja…
Ale zanim Zayn jest w stanie dokończyć,
Liam zarzuca na niego ramiona. Chowa głowę w lekkiej skórze drużynowej kurtki
Zayna i wdycha uspokajający zapach dezodorantu i dymu papierosowego.
Liam nie jest w stanie stwierdzić, czy
zaskoczył Zayna, ale mija niewiele czasu, zanim ramiona Zayna owijają się w
odpowiedzi wokół Liama. Cały stres, który Liam odczuwał przez treningi i
prześladowanie Stevensona wydaje się z niego ulatniać, kiedy wtula się głębiej
w objęcia Zayna.
- Dziękuję, Zayn. I tak bardzo, bardzo
przepraszam.
Zayn nie pyta za co. Po prostu ściska
Liama nieco mocniej. Czas na rozmowę będzie później.
awww, słodko.
OdpowiedzUsuńJednak przydałoby się więcej tego Ziama. Mogliby już zacząć robić jakieś dirty things. Oh, a ja znowu tylko o jednym...
dzięki K. xx
Jaaaaaa... Chcesz mnie zabić?
OdpowiedzUsuńJeny, to jest G-E-N-I-A-L-N-E!!!
Szkoda, że się pokłócili, a zarazem dobrze, że się pogodzili.
Liam, ciołku kochany, czego nie napisałeś do Zayna?
Ehh, źle ze mną skoro gadam do postaci z opowiadania.
Ale to było takie słodkie, jak Zayn obronił Liama przed Stevensonem! *-*
Mam nadzieję, że zaniedługo będą w końcu razem.
Kurde, dzięki Tobie zaczynam lubić Ziama, chociaż zawsze shippowałam Zialla! Ale to nic, tak genialnie tłumaczysz i piszesz, że można Ci to wybaczyć. :D
Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały i oczywiście nie mogę się doczekać tego sławnego już SOWK! *_*
Love You! <3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Cholera, to opowiadanie jest tak cholernie słodkie.
OdpowiedzUsuńcudne! wyobraziłam to sobie i rzygam tęczą xD są słodcy i kochani <3
OdpowiedzUsuńSłit <3 x D
OdpowiedzUsuńale super ! szkoda że takie krótkie części ;///
OdpowiedzUsuńo jejciu! dlaczego w takim momencie to jest zakończone?? kurde, ja chcę Ziama! ^_^ oni tak to siebie pasują! ZIAM - miłość idealna! <3
OdpowiedzUsuńodniosłam wrażenie, że Zayn był zazdrosny o tą sytuację z Joshem :) bo innego wytłumaczenie nie znalazłam no to jak zachował się mulat w stosunku do Li.
'ale to nie oznacza, że się o ciebie nie troszczę Liam. Chcę wiedzieć o tych rzeczach. Chcę wiedzieć o tobie. Chcę być kimś, komu możesz zaufać na tyle, by opowiedzieć o swoich problemach.' - wiadomo już Zayn wpadł i to same uszy! zakochał się w naszym kochanym Daddy i koniec! :) teraz pozostało tylko czekać, aż wyznają sobie miłość <333
@JLS_GotMyLove
najlepszy ! Słodkie jaki nie wiem <3
OdpowiedzUsuńRozpływam się , przeczytałam tą część chyba z 10 razy , szczególnie końcówkę. Kocham Cię. <3
OdpowiedzUsuńJejkuu jakie to było słodkie jak najpierw go obronił , a później przytulił.
OdpowiedzUsuń<3
Och to wspaniałe *.* Ta kłótnia a potem jak go obronił i przytulił. Słodko :)
OdpowiedzUsuń@weronika1993
Dobra na początku podziękuję ci za tłumaczenie, bo chyba ostatnio tego nie robiłam? Więc BARDZO DZIĘKUJĘ, że tracisz swój czas, żeby tłumaczyć te opowiadania. :)
OdpowiedzUsuńNo ale teraz...
W ogóle nie dziwię się, że Liam nie rozumiał zachowania Zayn'a. Bo w sumie dlaczego miałbym mu się zwierzać skoro nie są przyjaciółmi. Jeden daje drugiemu korepetycję i tyle. Ale widać, że Malik patrzy na to z innej strony i zależy mu na Liam'ie. W innym wypadku nie byłby tak zły ukrywaniem przed nim tego małego, nic nie znaczące faktu, że Stevenson się pastwi nad Liam'em.
Ich kłótnie był taka fajna, o ile te dwa słowa mogą stać przy sobie. Ale dobra. Każdy wyrzucił z siebie to co chciała i jest dobrze. Tyle, że lipnie, że później ich relację się pogorszyły.
Dla Liam'a musiało być to dziwne, że Malik tak zareagował. :D
Ale na szczęście Pan Zayn "obrońca dziewic i niewinnych" Malik wkroczył do akcji.
Boże jak fajnie, że postawił się temu Stevenson'owi od siedmiu boleści i obronił Liam'a. Tylko po jaką cholerę później Payne się odzywał. Przecież Zayn chciał mu coś powiedzieć, wyznać. Ale ten nie! Musiał się wtrącić. Normalnie zabić go!
No i na końcu ten przytulas. Mhhhhmmm :)
Zajebisty. ! @Weronika1DD
OdpowiedzUsuńświetny ! masz najlepsze tłumaczenia i swoje własne opowiadania ! jesteś zajebista :>
OdpowiedzUsuń