D:
Z góry muszę was poprosić, żebyście nie
czytały tej części oneshota w oryginale w poszukiwaniu błędów, bo będzie ich
naprawdę sporo. Choć nie jestem pewna, czy mogę nazwać to ‘błędami’. Po prostu w tym rozdziale odbywa się bardzo
ciekawy dialog, którego nie mogłam przetłumaczyć dosłownie, ponieważ całość
straciłaby klimat. Dodatkowo oczywiście
musiały pojawić się tu gry słów, których oczywiście
nie da się przetłumaczyć, i które oczywiście
musiałam wytłumaczyć w przypisie, przez co oczywiście duża część rozdziału może wydawać się bezsensowna. W
każdym bądź razie, kiedy natkniecie się na gwiazdkę w nawiasie (Dejv, pomysłowa
bestia), możecie przygotować się na nieco mało sensowną część dialogu, ale
spróbujcie dotrwać do normalnej gwiazdki i wtedy przeczytajcie wyjaśnienie pod
rozdziałem.
A tak z bezsensownych ogłoszeń
parafialnych – dziś zmartwychwstał mój tornowy (i here without you’owy?)
długopis (pamiętacie go?)! Pomyślałam, że to znak i zaczęłam pisać rozdział
SOWK, ale znów umarł. Cóż, przynajmniej w końcu coś napisałam. RIP.
Okej, koniec przemowy (cześć, Rodak,
kochanie).
O informowanie pytacie w komentarzach,
pytania tutaj i tutaj.
Edit: Do wszystkich, których informuję: przepraszam, spieszyłam się i napisałam zły tytuł. Oczywiście miałam na myśli GDOYKABMTBBEFY :)
Edit: Do wszystkich, których informuję: przepraszam, spieszyłam się i napisałam zły tytuł. Oczywiście miałam na myśli GDOYKABMTBBEFY :)
Część
4.
- Louis, wejdziesz w końcu to tej
cholernej klasy? Mamy dziś zastępstwo i nie chcę dostać nieobecności. – Niall
jęknął, próbując wepchnąć swojego przyjaciela do sali z angielskiego.
Louis solidnie utrzymywał stopy przy
ziemi.
- Gdzie siedzi Harry? – spytał, próbując
zajrzeć do klasy tak, by nikt go nie zauważył i nie wiedział, co robi.
- Przy oknie – whoa! – Niall niemal upadł
na ziemię, kiedy Louis nagle wyrwał się z jego chwytu. Blondyn wywrócił się i
złapał drzwi, obserwując Louisa podchodzącego do Harry’ego. – Jasne. Zostaw
mnie. Kutas.
Louis przygryzł wargę, zanim odważył się
zająć wolne miejsce obok Harry’ego i odwrócić do chłopaka z loczkami z
atrakcyjnym – przynajmniej taką miał nadzieję – uśmiechem.
- Hej.
Harry nieco zesztywniał na swoim miejscu
na dźwięk tego charakterystycznego głosu. Jasna
cholera… on się do mnie odezwał. Próbował zdusić motyle w swoim brzuchu,
zmieniając swoją ekspresję na znudzony uśmieszek, który przyjmował od momentu,
w którym wszedł do szkoły. Odwrócił się na swoim miejscu, a jego oczy
przebiegły po Louisie.
- Cześć? – spytał z uniesioną brwią,
nieco dumny z tego, że utrzymywał swój ton pod kontrolą. Po drugiej stronie
pomieszczenia był w stanie zobaczyć Zayna uśmiechającego się jak zadowolony z
siebie dupek, którym był.
- Jesteś, uh, Harry Styles, prawda? –
spytał Louis z nadzieją, że nie brzmiał
tak bardzo idiotycznie, jak mu się wydawało. Tak, już wiedział, że był
to Harry Styles i był całkiem pewien, że Harry znał swoje własne imię, więc
dlaczego w ogóle pytał?
- Z tego, co wiem. – Harry posłał
Louisowi uśmieszek, ciekaw, dlaczego chłopak wydawał się być tak… zestresowany.
Naprawdę tak łatwo dało się dostać w zasięg jego radaru? Prosta zmiana ubrań i
nikła zmiana podejścia? Harry chciał się zaśmiać, z jego klatki piersiowej
wydostał się jedynie niski chichot. – Choć to zależy od tego, kto pyta. – W
roztargnieniu zastukał palcami o biurko. – A ty jesteś?
- Jestem Louis. Louis Tomlinson –
odpowiedział Louis. Głos Harry’ego był niższy, niż się spodziewał i kiedy
chichotał, był to tak atrakcyjny dźwięk, że Louisa nawet nie obchodził fakt, że
działo się to jego kosztem. – Miło cię poznać.
- Pewnie. Przy tym zostańmy. – Harry
lekko wzruszył ramionami, sięgając do torby, by wyjąć swój zeszyt, udając, że
naprawdę nie obchodziło go, że chłopak, który podobał mu się od lat, naprawdę
stara się przyciągnąć jego uwagę. Harry podniósł wzrok spod swoich rzęs, gdy
znów się wyprostował, przez chwilę przyglądając się umięśnionym ramionom
Louisa. – Jakiś powód, dla którego tu jesteś?
- Cóż, jest zastępstwo, a ja miałem
nadzieję na jakieś interesujące towarzystwo dla odmiany – wyjaśnił Louis,
ciesząc się, że brzmiał wiarygodnie. Wzrok Harry’ego spoczywał na nim i
rozpraszał go, gdy ten próbował mówić i nie brzmieć jak kompletny idiota,
rujnując całe swoje szanse u chłopaka z kręconymi włosami. – Podejmujesz
wyzwanie?
- Szczerze mówiąc, nie wydajesz się
specjalnie dużym wyzwaniem – fuknął Harry, przebiegając ręką przez swoje loki
tylko po to, by zrobić coś z dłońmi.
Powstrzymywał rumieniec, który zagrażał ukazaniem się na jego policzkach,
zdejmując kurtkę, by nieco się ochłodzić, lekko się trzęsąc, gdy zimne
powietrze z okna uderzyło jego ramiona.
Louis chciał być urażony tym
stwierdzeniem, naprawdę chciał, ale potem Harry zmierzwił swoje włosy i zdjął
kurtkę i jak w ogóle Louis miał myśleć jasno, kiedy Harry Styles siedział przed
nim z poczochranymi włosami i wspaniałymi, wystającymi obojczykami oraz tymi
oczami?
- Pierwsze wrażenie może być złudne –
stwierdził Louis, odrywając wzrok od gardła Harry’ego, by chłopak nie odniósł
błędnego wrażenia, że Louis chciał go okaleczyć, czy coś.
- Tak, coś o tym wiem. – Harry nie mógł
powstrzymać się od wymamrotania tego, zanim znów spojrzał na Louisa z kolejnym
uśmieszkiem wykrzywiającym jego usta, gdy zobaczył, że Louis odwraca od niego
wzrok. Właśnie przyłapał Louisa Tomlinsona na wpatrywaniu się w niego. Ta myśl
sprawiła, że pragnął szeroko się uśmiechnąć. Pozostał przy kolejnym zaśmianiu
się. – Widzisz tu coś, co ci się podoba, Tommo?
Louis lekko się zarumienił, zanim szeroko
się uśmiechnął, próbując obrócić sytuację, w której został przyłapany na
wpatrywaniu się w niewiarygodnie seksownego chłopaka.
-
A jeśli tak? – spytał Louis.
- Nie drocz się. Nie jesteś w tym za
dobry. – Harry lekko pochylił się nad biurkiem w przód, wzdrygając się, kiedy
ten ruch naciągnął skórę z wytatuowaną gwiazdką, którą Zayn poradził mu sobie
zrobić. – Choć jesteś słodki, kiedy się rumienisz. To muszę ci przyznać.
Louis nie mógł nie zarumienić się po raz
kolejny i pozwolił swoim oczom zawędrować z powrotem na ciało Harry’ego,
obserwując, jak sposób, w jaki poruszył się chłopak, sprawił, że jego bicepsy
napięły się przez chwilę w cudownie drwiący sposób. Jego oczy zahaczyły o
kontur czegoś na wnętrzu jego ramienia. O boże. Czy to był tatuaż?
- Kto powiedział, że się droczę? Zdarza
mi się, że jestem prostolinijny(*) z moimi myślami – odpowiedział Louis.
- Więc bądź wobec mnie bezpośredni –
odpowiedział Harry, przygryzając wewnętrzną stronę policzka, zanim kontynuował.
– Choć z tego, co słyszałem, to nie do końca w twoim stylu, prawda?
Dlaczego wcześniej nie znał Harry’ego?
Ten chłopak był niegrzeczny ale również bardzo szczery i niesamowicie seksowny.
Louis naprawdę nie mógł powstrzymać się od urażania się przez chłopaka i
pragnięcia go jednocześnie.
- Nie. Nie jest – odpowiedział Louis,
zanim sięgnął do torby i wyjął kartkę oraz ołówek, zanim zapisał swój numer i
położył go na ławce Harry’ego. – Ale to jest w moim stylu.
Harry uniósł brew, przysuwając kartkę
nieco bliżej swoim palcem wskazującym, próbując zignorować to, jak jego serce
podskoczyło mu w klatce piersiowej. Louis właśnie… właśnie dał mu swój numer.
Harry przebiegł koniuszkiem języka wzdłuż dolnej wargi, powstrzymując chęć
przygryzienia jej tak, jak robił to zawsze, kiedy się denerwował. Pozwolił
swoim oczom zerknąć na Zayna, który niemalże tańczył na swoim miejscu, zanim
spojrzał pewnie na Louisa z diabelskim uśmieszkiem. – Cóż, to było bardziej
bezpośrednie, niż się spodziewałem. Jesteś tak pewien, że to moje klimaty?
- To jedyna rzecz, której mogę być
pewien, Styles – Louis pochylił się do przodu, zbliżając się do Harry’ego z
uśmieszkiem. Jego oczy były rozświetlone, gdy zawiesił je na tych zielonych
Harry’ego – kiedy ktoś obczaja mnie na korytarzu.
- Nie trzeba być gejem, żeby docenić
tyłek, jak twój – odpowiedział Harry, zaskakując nawet siebie, gdy utrzymał
spojrzenie Louisa. – Ale mogę ci powiedzieć – pozwolił swojemu głosowi się
zaniżyć, zerkając na usta Louisa i znów w jego oczy – że jestem tak prosty, jak
moje włosy.*
Louis musiał powstrzymać chęć zadławienia
się niczym i opadnięcia na krzesło. Otrzymywał nieco interesujących oświadczeń
o swoim tyłku od byłych chłopaków, ale nigdy nie takie.
A Harry próbował powiedzieć mu, że jego
orientacja była tajemnicą, czy… co?
- Więc, czy to oznacza, że mogę oczekiwać
telefonu? – spytał Louis.
Harry ponownie musnął zębami swoją dolną
wargę, zanim spojrzał z powrotem na Louisa z uśmieszkiem, o którym wiedział, że
jest wystarczająco szeroki, by ukazał ten dołeczek, przez który zawsze droczyła
się z nim Danielle.
- Racja. Twój numer. Mogę być z tobą
szczery, Tommo? – Harry pochylił się
nieco bliżej do Louisa, zginając jeden długi palec, w geście, mającym
przyciągnąć chłopaka bliżej.
Louis musiał oderwać wzrok od tego
dołeczka. Tego jebanego dołeczka. To było takie niesprawiedliwe. Harry miał
jasne, zielone oczy, idealne, kręcone włosy, ciało stworzone dla boga i do tego
wszystkiego miał dołeczek?
Co za dupek.
Ale mimo wszystko powoli się pochylił, znajdując
się bliżej i niewiarygodnie bliżej Harry’ego.
Harry pochylił się bliżej Louisa, przechylając
głowę, przez co jego usta otarły się o jego ucho. – Dziękuję za chęci… ale
naprawdę nie powinieneś czekać na mój telefon. Szanse są, ale to się nie stanie
– wyszeptał niskim i ochrypłym głosem, po chwili odsuwając się z uśmieszkiem,
przesuwając palcami po biurku, by zręcznie podnieść numer Louisa.
Louis nie mógł powstrzymać rumieńca.
Uczucie ust Harry’ego przy jego uchu i to, jak głęboko brzmiał jego głos… Było
to dla niego niemal przeciążenie. Niemal, dlatego że Louis właśnie zrobił z
siebie kompletnego idiotę i zainteresował się kimś, kto nawet nie chciał dać mu
szansy.
Przeniósł się z powrotem na swoje
krzesło, siadając i pochylając się do przodu oraz lekko spuszczając głowę. – O-och.
Jasne. Okej. Co za różnica.
Harry przygryzł wargę, skradając kolejne
spojrzenie na Louisa. Wyglądał na tak… zawiedzionego. Naprawdę nie był w stanie
znieść widoku takiego Louisa. Wyrwał kartkę ze swojego zeszytu, szybko napisał
na niej swój numer, wahając się chwilę, zanim przesunął go na biurko Louisa. – Do
twojej wiadomości. Ja nie ganiam, Tommo – powiedział Harry, odwracając się do
przodu i robiąc, co w jego mocy, by nie patrzeć na Louisa, z nadzieją, że wszystkiego
nie zrujnował. - Wolę być ganiany. Oczywiście, jeśli jesteś w stanie dać radę.
Louis próbował nie ukazać szerokiego
uśmiechu. Naprawdę bardzo, bardzo próbował nie okazać Harry’emu tego, jak
podekscytowany był otrzymaniem jego numeru. Wziął kartkę pomiędzy swoje palce,
zanim zerknął na Harry’ego i wyszeptał: - Dawałem radę większym chłopcom, niż
ty.
Harry lekko pochylił głowę, pozwalając
swoim lokom opaść, by móc się za nimi schować. – Jesteś tego pewien? Pierwsze
wrażenie może być złudne, pamiętasz? – odpowiedział cicho, wsuwając rękę do
kieszeni, żeby dyskretnie wysłać wiadomość Danielle i Zaynowi z żądaniem
natychmiastowego spotkania po zajęciach.
Louis szeroko się uśmiechnął z oczami
zawieszonymi na nauczycielu zastępującym, który właściwie nic nie robił, przez
co nie było to ani trochę interesujące w takim stopniu, jak patrzenie na
obojczyk Harry’ego i wyobrażanie sobie wszystkich rzeczy, które mógłby z nim zrobić.
– Zobaczymy, Harry. Zobaczymy.
-
*Wyjaśnienie większego fragmentu.
Na początku Lou mówi, że jest
‘prostolinijny’ – ‘straightforward’. Harry mówi mu, żeby był ‘bezpośredni’ (nie
do końca tak, ale tak brzmi sensownie w naszym języku) – ‘straight’. Aż w końcu
Harry mówi, że jest ‘prosty’ (‘straight’),
jak jego włosy. I przepraszam, ale tego zwyczajnie nie da się
przetłumaczyć. Oczywiście ‘straight’ oznacza również hetero. Stąd te wszystkie
niezrozumiałe fragmenty i problemy. Przestudiujcie to na nowo, a wszystko
będzie miało sens :)
Ale zajebioza ! Jak to sobie wyobrażam :DDD
OdpowiedzUsuńte gry słowne są tak cholernie seksowne ! uwielbiam to opowiadanie ;D
O booooooże! Kocham to! Kuźwa, naprawdę! Na początku to trochę było pokręcone, ale dało się zrozumieć. Kocham te Twoje tłumaczenia! I czekam na następne! <33333
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-ziall.blogspot.com/
łiiiiiiiii! ale się jaram *.* ta ich rozmowa była taka seksowna, że sama zaczęłam się rumienić i uśmiechać jak głupi do sera :D nie mogę się doczekać, co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńBoze , Harry jest tak cholernie seksowny ( chodzi mi o wypowiedzi ) , ehh , umieraaam , slodkosc mnie zabila <3
OdpowiedzUsuń/K.
Jezu, uwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWOW *.*
OdpowiedzUsuńSzlag by to jasny trafił, znowu nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Przepraszam, ale połowa mojej klasy postanowiła urodzić się w październiku/listopadzie i tak wyszło, że w weekendy nie ma mnie w domu, a tym samym nie jestem na bieżąco. Ale mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńOj, pamiętam, że kiedy czytałam ten fragment po angielsku, zastanawiałam się, jak poradzisz sobie z tą grą słów:> Sama może bym to jakoś inaczej przetłumaczyła (jak dobrze więc, że to nie ja tłumaczę, bo niekoniecznie byłoby lepiej xD), ale Tobie wyszło całkiem fajnie i nie mam zastrzeżeń:) Może trochę dziwnie czyta się, że Harry jest "prosty", ale wiadomo, o co chodzi, a jeżeli ktoś nie wie, to dowie się z przypisu:) Także jeżeli chodzi o samo tłumaczenie, jest bardzo dobrze i nie wiem, który to już raz powtarzam, ale NAPRAWDĘ zrobiłaś ogromne postępy pod tym względem. Jeżeli porównałybyśmy pierwsze tłumaczenie z obecnymi, różnica byłaby kolosalna. Powiem szczerze,że bardzo Ci zazdroszczę. Gdybym ja w Twoim wieku, zamiast marnować czas na głupoty, zajęła się tłumaczeniem opowiadań, teraz znałabym angielki na zajebiście wysokim poziomie. Ale człowiek jest mądry po fakcie, niestety.
I dołączam się do jednego z komentarzy nade mną - ta niegrzeczna wersja Harry'ego jest cholerrrrrnie seksowna. Jego wygląd w połączeniu z głębokim głosem oraz z "nową" osobowością dają naprawdę niebezpiecznie atrakcyjną mieszankę, na miejscu Louisa złapałabym się równie łatwo.
Długopis odżył? To jest definitywnie znak, że najwyższa pora opublikować SOWK! Tak, tak, K., my tu niecierpliwie czekamy, więc weź się z łaski swojej w garść i zacznij pracować nadgarstkiem, żeby dokończyć w końcu pisanie rozdziałów <3 Nie mogę się doczekać:3
Mam podjaaaraaa. *-*
OdpowiedzUsuńCo do tej części "gwiazdkowej"-ja zrozumiałam. :D
To. Było. Zajebiste. Seryjnie.
Harry taki bad-boy, a Loui taki grzeczniutki jakiś. Jeny, umieram. *_*
Wybacz za-jak zwykle zresztą-nieskładny komentarz.
Kocham mocno i czekam na nowe.
<3 xxxxx
@LouLightMyWorld
O MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAATKO *___________________________________* KOCHAM TO . PO PROSTU TO KOCHAM !
OdpowiedzUsuńale to jest zajebiste! *.*
OdpowiedzUsuńdziękuję, że tłumaczysz :>
Ja jestem chyba tak głupia, że musze.przeczytać jeszcze raz, bo nie ogarnęłam.. ale tak poza tym to rozdział fajny. I Hazz taki, taki pociągający w tych swoich wypowiedziah jest, że aż ach..A i nie mogę się doczekać twojego opowiadania, bo poprzednie były świetne. Ostatnio nawet wróciłam do TORN.
OdpowiedzUsuń@iamLajka
dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki dzięki i jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI ZA TŁUMACZENIE TEGO <3 Wielbię cię ♥.♥
OdpowiedzUsuńJak zauważyłam że zapowiedziałaś kolejną część na dzisiaj to co chwile tylko wchodziłam tu i odświeżałam bo już się nie mogłam doczekać. ;d Ach, kochaaam to po prostu! Seksowny bad boy Harry... mrrr lubię to :3 <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to :d Kurde, jest naprawde niesamowite !
OdpowiedzUsuńPff, tylko ja jestem zawiedziona długością tego rozdziału x D? Uch, no cóż, bo tak czy siak... śłit, no *m*... To chyba moje ulubione op! x D
OdpowiedzUsuńkurczę, ale to gra słowna działa na wyobraźnię.. tak to sobie wyobraziłam jakbym tam z nimi była i wszystko słyszała. No po prostu rewelacja!
OdpowiedzUsuńmyślałam, że Harry od razu ulegnie Louisowi i bez wahania weźmie od niego numer i w ogóle będzie taki przyjazny dla niego, a tu proszę, loczek wolał się z nim podroczyć :) czego próbował też i Lou, ale jemu chyba coś nie wychodziło (zdaniem loczka) ale tak czy tak, Lou wziął numer do Harrego i na pewno teraz Hazza nie odpędzi się od pasiastego :D w sumie o to mu chodziło, zmieniając swój ubiór i 'osobowość'. Ciekawa jestem, jak Harry będzie się zachowywał na spotkaniu z Dan i Zaynem. Powinien tą dwójkę na rękach nosić, bo przez pomysł Malika i pomoc Dan przy nowej stylizacji Harrego, loczek w końcu może pogadać z Lou, a co za tym idzie może go rozkochać w sobie (co i tak mu się prawie udało po pierwszej akcji) i być z nim razem ^_^
czekam na następny niesamowity rozdział! ;**
@JLS_GotMyLove