D:
Pytania tutaj.
Rozdział
12.
Louis decyduje – gdzieś pomiędzy uczuciem
ciepła języka Liama w swoich ustach a piekącym dotykiem jego palców na biodrach
– że to prawdopodobnie najmądrzejsza najgłupsza rzecz, jaką zrobił.
Nie ma co zaprzeczać, że chodzenie do
piekarni każdego ranka, by gapić się na pięknego chłopaka, teraz do niego
przyciśniętego, było szalone, charakterystyczne dla prześladowcy i zdecydowanie
idiotyczne, ale, hej, zadziałało, tak? Oczywiście zajęło to trochę czasu (o
wiele więcej, niż Louis chciałby przyznać), ale zadziałało. To się stało. W końcu.
Jedna z rąk Louisa znajduje się we
włosach Liama, palce przesuwają przez nie, a druga podąża za pierwszą. Tego,
czego nie oczekuje – częściowo dlatego, że jego oczy są już zamknięte a
częściowo, ponieważ Liam jest oszałamiający – to otwarta szafka. Przegub Louisa
spotyka się z nią raczej silnie i Louis odsuwa rękę przeklinając, ponieważ,
oczywiście, to bolało.
Odwraca głowę, by spiorunować spojrzeniem
wszystkiemu winną szafkę i cały zamiar niemal zostaje zrujnowany przez uśmiech,
kiedy Louis zauważa kątem oka, że usta Liama nadal podążają za jego, a chłopak
marszczy czoło na nagłe zakłócenie. Spojrzenie Louisa ląduje na skrawkach
papieru w szafce, ułożonych schludnie razem blisko łyżek, i jego zdenerwowanie
ulatuje.
Przegub nadal go boli, ale jego przyspieszony
puls nie jest spowodowany wściekłością. Jego bicie serca przyciąga go z
powrotem do Liama, pragnąc przycisnąć do siebie ich ciała i całować go, aż jego
usta będą spuchnięte i popękane, a obawa w jego oczach przerodzi się w złoty
brąz. Robi to, przyciągając Liama z powrotem ręką na jego karku, drugą ściskając
koszulę na jego plecach, kiedy usta Liama ocierają się o jego.
Liam powoli jęczy, kiedy palce Louisa
ciągną za jego włosy i krótkie paznokcie drapią skórę na jego czaszce, a Louis
uśmiecha się na tę reakcję. Nie ma na to wiele czasu, ponieważ Liam przesuwa
się bardziej w jego przestrzeń, popychając go mocniej na ladę i przyciskając do
siebie ich biodra, przez co z płuc Louisa ulatuje powietrze i pod jego żebrami
czuć przepływ prądu elektrycznego.
To nie wystarcza. Uczucie pulsuje zewsząd, odbijając się echem
w jego uszach, dudniąc w jego żyłach. Więcejwięcejwięcejwięcej.
Wyplata dłoń z koszulki Liama i jego palce wsuwają się pod nią, opuszkami
przesuwając powoli po dolnej części pleców chłopaka.
Z ust Liama wydziera się dźwięk, który
nie jest nawet mruknięciem, to zdecydowanie warknięcie,
po czym Liam wsuwa kolano między uda Louisa, wkładając obie ręce pod jego koszulę,
przesuwając je wyżej i wyżej, kciukami kreśląc skórę na środku jego brzucha,
klatki piersiowej, paląc skórę na mostku. Długie palce okrążają sutki Louisa i,
boże, wydaje się, że jego kości właśnie zniknęły z jego ciała, pozostawiając go
bezwładnego.
Liam unosi nadgarstki i Louis przyjmuje
wskazówkę, unosząc ramiona nad głowę, aby Liam mógł przesunąć jego koszulkę
wyżej i zdjąć ją z jego rąk, rzucając ją następnie do swoich stóp. Po tym na
chwilę przerywa pocałunek i Louis obserwuje, jak Liam z zainteresowaniem
przesuwa wzrokiem po jego klatce piersiowej, obojczykach i twarzy, i rumieni
się aż do szyi. W tym samym czasie, czuje ukłucie dumy, na widok tego, co
zrobił z Liamem – jego włosy są poczochrane, usta wilgotne od śliny i
opuchnięte, ubranie pogniecione – i widzi tylko jedną niewłaściwą rzecz.
Dlaczego Liam nadal ma na sobie koszulę? – To nie jest sprawiedliwe. – Czy powiedział
to na głos?
Liam posyła mu pytające spojrzenie. – Co?
Więc powiedział. To nieco żenujące. –
Dlaczego tylko ja jestem tutaj półnagi?
Liam spogląda na swoją koszulę, jakby
zapomniał, że ma ją na sobie. Louis otrzymuje nieprzyzwoity uśmiech, kiedy Liam
podnosi na niego wzrok. – Ty mi powiedz.
Louis fuka, mimo że jego palce sięgają do
najwyższego guzika koszuli Liama, odpinając go. – Zuchwały gnojek. – Liam przesuwa
nosem po jego policzku, całując go z uśmiechem, zanim jego usta podążają
bardziej na południe, by obsypać pocałunkami jego szczękę i szyję. To dość
rozpraszające w połączeniu z naciskiem palców Liama na jego plecach, i Louis
kilkukrotnie nie radzi sobie z odpięciem guzika, ale i tak szybko udaje mu się
zdjąć koszulę Liama.
Louis przesuwa kłykciami pomiędzy
napiętymi mięśniami brzucha Liama z podziwem, niemal zazdrością, bo, naprawdę,
to są wspaniałe mięśnie. Opuszki jego palców kreślą okręgi na ścieżce włosów
prowadzących w dół od pępka Liama i chłopak jęczy w skórę Louisa. Na jego
ramionach pojawia się gęsia skórka, serce tłucze mu mocno i powoli w piersi, i
to naprawdę się dzieje, prawda? To jest prawdziwe i są to oni, zbliżający się
do czegoś, a Louis jest potykająco-się-o-samego-siebie, wchodząco-w-drzwi,
tracąco-sen szalony na punkcie Liama.
A Liam właśnie wpakowuje się w coś, na co
zdecydowanie nie jest gotów – wszystko spieprzy. – Nie zapłaciłem czynszu od
trzech miesięcy.
Liam odsuwa się, aby spojrzeć na Louisa i
zwykle w tym momencie Louis się zamyka, ale wydaje się, że nie jest w stanie
się powstrzymać. – I w zeszłym roku zapomniałem o urodzinach moich sióstr. I
nigdy po sobie nie sprzątam. Nigdy.
Na twarzy Louisa jest teraz dłoń, kciuk
przesuwa się po jego kości policzkowej i Liam w dziwny sposób marszczy na niego
czoło. Po chwili wyraz twarzy jednak znika, zostaje zastąpiony jednostronnym
uśmiechem. – Nie wierzę, że jeszcze cię nie wyeksmitowali.
- Próbuję być szczery! – krzyczy urażony Louis.
Próbuje być uczciwy i pokazać Liamowi, ile będzie kosztował go związek z nim.
Brudne mieszkanie, nieodpowiedzialność i prawie nędza w jednym. – Nie musisz
tego robić.
- Co to oznacza? – Uśmiech znika z twarzy
Liama, zamienia się w zmarszczone brwi i szeroko otwarte oczy. Louis jest w
stanie dostrzec w nich złote drobinki. – Nie chcesz…?
To w ogóle nie jest to, co miał na myśli.
– Nie, oczywiście, że chcę. Po prostu… mówiono mi, że bycie w związku ze mną
nie jest jak spacerek w parku. – Często. Wiele razy. Właściwie niemal po każdym
związku, w którym był.
Louis przygryza wargę, obserwując, jak
Liam się w niego wpatruje. Kącik jego ust wykrzywia się do góry. – A co ze
spacerkiem w drzwi?
Louis słabo odpycha Liama, udając
urażonego. – Nienawidzę cię – mówi, ale mały uśmiech Liama rozświetla się o tysiące
watów, ręce z powrotem owijają się wokół bioder Louisa i usta łączą w słodkim
pocałunku.
- Nie obchodzi mnie to – wyznaje Liam. –
Chcę być z tobą. Więc to właśnie się stanie. Okej?
Louis kiwa głową. – Okej.
Awwww to takie urocze. Jak zwykle nie za długi abyśmy nie byli zaspokojeni XD
OdpowiedzUsuń@CheshireCat0102
O matko! Nareszcie! Trwało to "tylko" dwanaście rozdziałów, ale padło słowo związek ;) I już mam ochotę skakać z tej całej radości ;) Rozdział świetny, ale jak zawsze mi mało... Przetłumaczyłaś jak zawsze genialnie. Dziękuję. Jak ja lubię takie poprawiacze humoru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
ooo... dzieje się oj dzieje :D czekam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Nie płacił czynszu przez tyle czasu i go nie wyrzucili? Łohohoh. A z tym sprzątaniem, to współczuję Liamowi. Hahaha, dzięki K. xx
OdpowiedzUsuńTo urocze. Takie nerwowe paplanie jest słodkie xD
OdpowiedzUsuńW końcu, naprawdę w końcu ośmielili powiedzieć o sobie jako o parze. Ehhh, mają w sobie tyle słodkości, że dzięki nim mogłabym nawet zrezygnować z czekolady. I ta ich nerwowa paplanina, te liściki pisane wierszem, te urocze pisanie na kubkach, paragonach itp. nareszcie w coś się przerodziło, i jak na to opowiadanie szybko idzie do przodu :D Dziękuję, jak zawsze świetnie xxx
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział, najlepsze było jak Louis zaczyna mówić co jest w nim złe :)
OdpowiedzUsuńPo prostu rozwalająco uroczy rozdział :*
Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
@TeleDul
Awwwwwwwwwwwwh, jaki oni słodcy! *-* :')
OdpowiedzUsuńDziekuje za tlumaczenie i czekam na nastepny. :)
<3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Lilo!!! <3 CUDOWNY ;*
OdpowiedzUsuńOch....
OdpowiedzUsuńTo jest takie fajne!
Na Twoim miejscu bym już szukała następnego tłumaczenia, bo ja chyba wykituje jeżeli ty je skończysz. A chyba nie chcesz mnie mieć na sumieniu c;
Świetny, naprawdę/ coraz bardziej zaczynam lubić Lilo
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAww genialne. Tak się cieszę, że w końcu są razem. Cieszę się ich szczęściem (o ile można tak napisać, w końcu to opowiadanie, a nie życie, ale ok), także cieszę się ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, naprawdę. Przepraszam, za tak beznadziejny komentarz, ale jakoś nie mam weny do napisania czegoś więcej.
shouldletyougo.blogspot.com
KochamKochamKochamKochamKocham Lilo ! Są tacy niewinni (niekoniecznie w tej notce)
OdpowiedzUsuńWięcej takich akcji i więcej ich cukierkowatej miłości <3
To ff jest genialne :)
OdpowiedzUsuńJesteś genialnym tłumaczem :)
Jeśli będziesz miała ochotę zapraszam:
http://maddie-rax.tumblr.com/tworczosc
Dopiero zaczyna i czekam na opinie tych bardziej doświadczonych autorem. A twoje opowiadania są świetne.
to jest takie ... hxjajhskrjkwiiaakakxlf *,*
OdpowiedzUsuńGenialny Rozdział !! W końcu jest prawdziwy Lilo.
Uwielbiam Cię ! Tłumacz next' a Kochana, bo nie wytrzymam.
Pozdrawiam :*
@Free_Hugs69_