2013/03/04

{03} Sunny Side Up


D:
Hej, misie x
Edit: Dzięki wam za pomoc w komentarzach, w takim razie będę pisać tak jak poprzednio :)
Pytania zadawajcie tutaj.

Część 3.

Sierpień
Mija tydzień, zanim udaje mu się ponownie przyjść do restauracji. Tak czy inaczej robi to tylko dlatego, że sądzi, że Niallowi i Danielle prawdopodobnie należą się wyjaśnienia, dlaczego jest taki dziwny.
Przychodzi o jedenastej czterdzieści pięć, by mieć pewność, że spędzi tam najwięcej piętnaście  minut, zanim Danielle i Niall będą musieli zacząć zamykać. Kiedy wchodzi, zamiast Danielle za ladą siedzi Niall, przewijając przez swój telefon ze słuchawkami na uszach. Harry stoi i przypatruje się mu przez chwilę, i uderza go to, jak komfortowo Niall wygląda w swoich szerokich spodniach, koszulce i trampkach. Jego włosy są zmierzwione, a pod oczami ma sińce i Harry nie może powstrzymać myśli, że jeśli kiedykolwiek ponownie pokłóciłby się z Louisem, Niall fantastycznie nadawałby się do przytulania.
- Cześć – mówi Harry, kiedy zaczyna odnosić wrażenie, że jego wpatrywanie się jest przerażające. Niall nie odrywa spojrzenia od telefonu – nawet nie drga – więc Harry powtarza to, tym razem głośniej (ale jego głos się załamuje, więc nie jest to w żaden sposób tak efektywne, jakby chciał).
Niall tym razem podnosi wzrok, uśmiechając się, kiedy spotyka spojrzeniem Harry’ego. – Harry! Na miłość boską nie widziałem cię od… dni. Gdzie się podziewałeś? Odstraszyłem cię tydzień temu? Przepraszam, jeśli tak. Miałem ciężki dzień, kac i te sprawy. Dani i ja nudziliśmy się bez ciebie.
Harry nie może powstrzymać się od odwzajemnienia uśmiechu i ma nadzieję, że nie widać jego dołeczków. Nienawidzi ich, czuje się przez nie jak cholerny dziesięciolatek. – Tak, przepraszam, że wyszedłem wtedy w takim pośpiechu.
- Racja, o co chodziło? – pyta Niall, ale nie wydaje się, żeby był zły. To dobrze. Harry nienawidzi, kiedy ludzie są na niego źli.
Bierze głęboki wdech i wspina się na jedno z krzeseł przy ladzie. – Ja, ehm, powiedzmy… mam taki… problem. I jedzenie jest jakby… jakby trudne dla mnie i… to nie twoja wina. Po prostu jestem nienormalny i… boże, przepraszam, nawet nie jesteśmy przyjaciółmi i…
- Harry, sądzisz, że nie jesteśmy przyjaciółmi? To źle. Oczywiście, że jesteśmy. Kiedy przyszedłeś ostatnio, Dani i ja chcieliśmy cię zapytać, czy wyjdziesz gdzieś z nami i Liamem – przerywa mu Niall, marszcząc brwi i patrząc na niego z powagą. Harry żuje swoją dolną wargę z niepokojem, bo nie pamięta, kiedy po raz ostatni ktoś, kto nie jest Louisem, zachowywał się, jakby mu na nim zależało.
Przebiega ręką przez włosy, po czym przeciera nią twarz i mówi na jednym wydechu – Przeprowadziłem się, bo właśnie skończyłem leczenie z anoreksji i bulimii i przychodziłem tutaj, bo obiecałem sobie, że przed końcem tego roku zjem cały posiłek w restauracji. Proszę, nie mów nikomu, okej?
Nie mówi Niallowi o powiązaniach narkotykowych z Grimmym ani przygodnym seksie z losowymi obcymi lub fakcie, że prawdopodobnie zniszczył Louisowi życie, łamiąc jego serce na milion kawałków, i szczególnie nie wspomina, że jedynym powodem, przez który jest tak nieśmiały przy nim i Dani, jest fakt, że boi się, że nie polubią go, jeśli dowiedzą się o jego okropnej przeszłości.
Niall nic przez chwilę nie mówi. Harry wstaje, aby wyjść.
Właśnie dochodzi do drzwi, kiedy Niall mówi – Co ty robisz? Już zaparzyłem ci kawę.
Harry uśmiecha się i odwraca, by zerknąć przez ramię na Nialla. – Tak? – mówi łagodnie (tak naprawdę ma na myśli: Nie masz nic przeciwko temu, że jestem walnięty i nie powiesz nikomu, i masz zamiar znosić to wszystko, mimo że w końcu może się to okazać kompletnie tego niewarte?).
- Tak. Daj mi swój numer, głupku. Chcę być twoim najlepszym przyjacielem na zawsze – mówi Niall i Harry sądzi, że naprawdę ma to na myśli.
-
Harry jest tylko trochę przerażony, kiedy otrzymuje wiadomość od Nialla, mówiącą mu, że powinien przyjść do restauracji, by poznać się z Liamem. Ledwie zaczął przyjaźnić się z Niallem i Danielle i nie jest pewien, czy da radę z kolejną osobą. Obiecują, że on i Liam będą się dobrze dogadywać, ale Harry nie jest pewien.
- Jedyną osobą, której powinieneś chcieć zaimponować, jestem ja – mówi mu Louis przez telefon, kiedy Harry idzie do restauracji. Jest dziesiąta i jest lekko wstawiony po wypiciu dwóch kieliszków czerwonego wina, by przygotować się do poznania Liama. Ma taką słabą głowę, naprawdę.
- Nie chcę zaimponować Liamowi. Chcę, żeby mnie lubił – jęczy Harry i wcale nie kłamie. Kiedyś imponowanie ludziom było dla niego ważne (szczególnie na leczeniu, jeśli ma być szczery – zawsze próbował być pięć funtów* lżejszy do innych), ale teraz to wszystko wydaje się głupie i nieważne, bo uświadamia sobie, że nikt nigdy nie chciał zaimponować jemu.
Louis parska i mówi – Chcę żeby mnie lubiiiił – w bardzo nieudanej imitacji Harry’ego. – Haz, ciebie nie da się nie lubić. Masz dołeczki i kręcone włosy. Jesteś jak Shirley Temple.
- Nie jestem sześcioletnią dziewczynką! – zapewnia nieco zbyt głośno Harry, przeklinając, kiedy potyka się o swoje sznurówki. Całkowicie szczerze, jest taki niezgrabny. – Jestem już prawie przed Serendipity’s, napiszę ci później i poinformuję jak poszło.
- Przekaż Niallerowi buziaki ode mnie.
- Oj, pieprz się – mówi Harry i rozłącza się, zanim Louis jest wstanie dalej z niego żartować. Popełnił błąd, dzwoniąc do Zayna koło drugiej w nocy po zapaleniu fajki wodnej z Niallem po raz pierwszy do dłuższego czasu i mówiąc mu, że Niall jest niezły i chciałby całować jego twarz. Ta wiadomość nieuchronnie doszła do Louisa, bo jakimś sposobem wszystko dochodzi do Louisa.
Otwiera drzwi Serendipity’s i natychmiastowo rozważa odwrót, kiedy widzi Danielle siedzącą na czyimś podołku i Nialla głośno jęczącego, kiedy dziewczyna odwraca się, by pocałować tę osobę. To z pewnością Liam, chyba że Danielle lubi całować obcych.
- Ej, Harry! Dobrze, że jesteś. Ci dwoje są tacy przepełnieni miłością przez cały wieczór – krzyczy Niall w kierunku Harry’ego, kiedy nawiązują kontakt wzrokowy. Przybiera szczególnie tragiczny wyraz twarzy mówiący ocal mnie, Harry  i Harry nie może wyjść, kiedy już go zauważono. Musiał być okropnym tajnym agentem we wcześniejszym wcieleniu, myśli.
Danielle i Liam odwracają się na krześle, na którym siedzą i Harry natychmiastowo zaczyna uwielbiać Liama, bo jego twarz rozświetla się, kiedy na siebie spoglądają. – Więc jesteś Harry? Nie wierzę, że w końcu cię poznaję! – Liam szeroko się uśmiecha, opierając brodę na ramieniu Danielle. Ma przymrużone, brązowe oczy i zabawne brwi, a jego ramiona są owinięte wokół talii Danielle, jakby nigdy nie chciał jej puścić.
- A ty jesteś Liam. – Harry kiwa głową i wspina się na swoje krzesło. Nie jest nawet niezręcznie, naprawdę – to nie tak, że sądził, że będzie – bo Niall wkłada kostkę lodu za koszulkę Liama i Danielle się śmieje, Harry też (to głównie dlatego, że śmiech Nialla jest niemal tak zabawny jak sposób, w jaki Liam podskakuje na dwie stopy wysokości).
Nic nie zamawia, ale siedzi i rozmawia z Liamem i Niallem o piłce nożnej, a Danielle nazywa ich dzieciakami i mówi, że pójdzie zadzwonić do Eleanor, jeśli nadal będą przynudzać. Liam całuje ją, zanim odchodzi na zaplecze i Harry czuje się, jakby przeszkadzał, kiedy ich obserwuje.
- Wy dwoje jesteście tacy obrzydliwi – mówi Niall Liamowi, kiedy Danielle znika w kuchni.
Liam wzrusza tylko ramionami i zdejmuje czapkę Nialla, aby zmierzwić mu włosy. – Ach, Niall, kiedyś znajdziesz miłą dziewczynę, z którą się ustatkujesz.
- Ja? Ustatkować się? Nigdy. – Niall szeroko uśmiecha się do Harry’ego, który uważa za zabawną, myśl o tym, że pewnego  dnia Niall będzie starał się o jakąś dziewczynę. Okłamuje się i mówi sobie, że byłoby to w porządku (tak naprawdę zgadywałby, ile waży ta dziewczyna i czy jest to mniej, czy więcej niż waży on, co jest smutne, ale prawdziwe).
Później, kiedy Liam i Danielle wracają do swojego mieszkania i Harry rozmawia z Niallem przy stygnącej kawie (kawa Nialla ma trzy łyżeczki cukru i dwa mleczka, kawa Harry’ego jest czarna jak zwykle), Harry nie może powstrzymać się od zadania głupiego pytania.
- Powiedziałeś Danielle i Liamowi o moim… - Harry urywa z pragnieniem, żeby być mniej trzeźwym. Powinien był przynieść ze sobą wino.
Niall unosi spojrzenie znad kubka, w którym miesza kawę, by posłać Harry’emu niezrozumiały wyraz twarzy. – Twoim czym? Sekrecie z dodatkowymi sutkami? Nie, nie powiedziałem. Mówiłem, że zachowam to w tajemnicy.
Harry uderza go w ramię, ale i tak się śmieje. Grali w dwadzieścia pytań jakoś tydzień temu i Niall spytał go o najdziwniejszą rzecz w jego ciele. Harry był w stanie wymyślić tylko swoje dodatkowe sutki, co Niall uważał za jednocześnie zabawne i przerażające. – Nie, dupku. O moim… problemie. Z jedzeniem.
Niall wydaje się zrozumieć i posyła Harry’emu łagodny uśmiech.
- Nie, nie powiedziałem. Mówiłem, że to też zachowam w tajemnicy, pamiętasz?
Harry próbuje ukryć swój uśmiech za kubkiem z kawą, co mu nie wychodzi.
-
Harry idzie do restauracji w nocy, kiedy nie ma tam Danielle, a Niall siedzi za ladą, jedząc ogromnego hamburgera i talerz frytek.
- To szczerze ohydnie ogromna ilość jedzenia, Niall. – Harry uśmiecha się siadając. Już nie ma problemu z obserwowaniem, jak jedzą inni. Kiedy był z Louisem i Louis coś zamawiał, Harry zawsze nakazywał mu jeść w innym pokoju. Nie chciał być kuszony tłustym makaronem, pizzą z serem lub paczką frytek z McDonald’s.
Niall pokazuje mu środkowy palec, zanim wstaje i wyciera ręce w spodenki do koszykówki, które ma dziś na sobie. – Pieprz się – mówi wesoło, idąc po dzbanek z kawą i kubek.
- Dziś nie chcę kawy – mówi Harry, zaskakując i siebie, i Nialla. Ma jej dość. Pił niedobrą kawę każdego dnia już jakoś od miesiąca i właściwie od samego jej zapachu zaczyna mu się robić niedobrze. Kiedy był na leczeniu, chodził do stołówki i pił kawę, bo nie miał nic lepszego do roboty.
Właściwie nadal jest na leczeniu.
Niall przez chwilę mu się przygląda, po czym wzrusza ramionami i odkłada dzbanek. – Zastanawiałem się, kiedy uświadomisz sobie, że kawa tutaj jest do dupy. Myślisz, że czemu leję do niej tyle mleka? – mówi mądrze, biorąc frytkę i maczając ją w ketchupie.
Harry nie jest pewien, co podpowiada mu, by to zrobić, ale sięga do jednej z frytek Nialla, macza ją w ketchupie i wkłada do ust, i… i nawet nie czuje się źle.
Niall niechętnie dzieli się jedzeniem (Harry wie, bo zawsze krzyczy na Dani, kiedy dziewczyna to robi), ale tym razem nie mówi nic. Zamiast tego uśmiecha się i przesuwa talerz bliżej Harry’ego, po czym wraca do jedzenia swojego hamburgera. Harry’emu udaje się zjeść połowę talerza frytek i nadal czuje się, jakby zrobił coś złego, ale nie jest tak okropnie jak zwykle. Nie czuje się winny, nie słyszy w głowie głosu wykrzykującego grubas, nie ma potrzeby wepchnięcia sobie palców do gardła, by opróżnić żołądek.
- Jesteś jedyną osobą, której kiedykolwiek pozwoliłem jeść moje frytki, Harry Stylesie. – Niall się uśmiecha i popycha ramię Harry’ego. -  Nie jestem pewien dlaczego. Prawdopodobnie dlatego, że jesteś tak cholernie przystojny. To trochę denerwujące.
Harry przybrał na wadze dwadzieścia funtów** od kiedy zaczął leczenie i nigdy w życiu nie czuł się mniej atrakcyjny. Czuje się nieproporcjonalny i ma brzuch, który musi ukrywać pod szerokimi koszulkami. Brakuje mu uczucia bycia małym, delikatnym i kruchym.
Przypadkowo mówi o tym na głos.
- Możesz jeść moje frytki, kiedy tylko chcesz – jest odpowiedzią Nialla.


* pięć funtów to nieco ponad dwa kilogramy
** dwadzieścia funtów to nieco ponad dziewięć kilogramów

13 komentarzy:

  1. Odmiana Louisowi, Louisem etc jest poprawna gramatycznie :) Tylko wymawia się inaczej. Taki sam problem mamy z imieniem Laurent, bo zawsze mówisz Lorą, ale piszesz Laurentem, Laurentego :) Także możesz bez problemy trzymać się starej odmiany imienia xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, uwielbiam tę serię, naprawdę, jest niesamowita. Narry ma coś w sobie magicznego, dziękuję, że to tłumaczysz (szczególnie podziwiam Cię, bo jest to w czasie teraźniejszym, mnie osobiście strasznie irytuje tłumaczenie z teraźniejszego czasu :P)i chyba za chwilę biorę się za czytanie reszty Twoich tłumaczeń ! :)

    P.S. Louis to imię francuskie i nie odmienia się go 'normalnymi' zasadami, ale tutaj znajdziesz co i jak na temat odmieniania imion chłopaków, jeśli chcesz :) beneaththewords.tumblr.com/post/35408350396/odmiana-imion-i-nazwisk-one-direction

    Pozdrawiam, Aris :)

    aristheaa.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwh, Nialler pozwolił Hazzie zjeść swoje frytki! :')) :D
    Martwię się o Harry'ego, mam nadzieję, że nie "powróci" do swojej choroby...
    No, ale ogółem rozdział genialny, dziękuję za tłumaczenie. :))
    Weny i czasu życzę. Xxxxx
    @LouLightMyWorld. c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę cudowne opowiadanie (shota) wybrałaś... Powoli przekonuje się do Narry'ego ;) Tłumaczenie jak zawsze świetne, a co do odmiany imienia Louisa, to podpisuję się pod poprzedniczkami :)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  5. awwww♥ kocham kocham kocham to♥
    kochany Niallerek dający frytki Hazzie:3
    Harry podobający się Niallowi, Niall podobający się Harremu♥
    CHCE DALEJ NATYCHMIAST ♡ chce wiedzieć co się stanie dalej teraz!♡
    z niecierpliwością wyczekuje kolejnej części <3 pozdrawiam @Smile___Harry

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetnie przetłumaczone :) A poza tym to strasznie słodkie, z braku lepszego określenia. że Niall pozwala Hazzie jeść swoje frytki. Dziękuję xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozpływam się *.* Coraz bardziej uwielbiam Narry'ego w jakichkolwiek opowiadaniach lub shotach. A co to Ty tłumaczysz, nieważne jaki bromance - i tak jest świetnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper rozdział, tak nie mogłam się go doczekać że na komórce przeczytałam ♥
    Niall jest naprawdę uroczy, ciekawe jak to się dalej potoczy jakiś moment Narrego :D
    Czekam na następny ♥ @teleDul

    OdpowiedzUsuń
  9. Az mi sie wnetrznosci trzesa, awwww <3

    OdpowiedzUsuń
  10. ten Narry zdecydowanie niszczy mi psychikę. o niezmienia faktu, ze i tak kocham tę serię!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera, dawno nie komentowałam... ale cóż, przepraszam. ;x

    o matko... jak ja uwielbiam historie o takiej tematyce, są naprawdę świetne.
    "- Możesz jeść moje frytki, kiedy tylko chcesz – jest odpowiedzią Nialla." awwwwwwwwwwwwwww! kocham, kocham, kocham ;3

    kocham twoje tłumaczenia bez względu na pairing i odmianę imion xd

    http://lookingformylouis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest najsłodszy rozdział tego opowiadania. W końcu zaczyna pojawiać się powoli Narry. I to, że podzielił się frytkami. A Harry odważył się je zjeść. Cudo po prostu. Już się nie mogę doczekać kolejnego tłumaczenia :)

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń