D:
Hej, misie x
Myślę, że rozdział spodoba się osobom,
które narzekają, że brakuje tu rozwinięcia akcji (czyli wszystkim?). Same się przekonacie.
Cieszą mnie wasze pozytywne reakcje na
ostatniego oneshota. (Nad notką dodałam dwa edity, ale to jakby komuś się
chciało zerknąć.)
Co do twitcama – odbędzie się w piątek
popołudniu. Także jeśli ktoś z was miałby ochotę spędzić piątkowe popołudnie/wieczór
oglądając go, niech wchodzi na mojego tt i sprawdza, czy nie ma linku (będę nim
spamować, więc nie przeoczycie).
+ Wszystkiego najlepszego z okazji
walentynek! (Czy takie ‘życzenia’ są w ogóle właściwe? Nie? Nie wiem.) Wielki
hug ode mnie, misie! *HUG* x
Rozdział
9.
Zayn kipi, intensywnie wpatrując się w
Liama znad okładki swojej książki. Albo jest nieświadom obecności innych ludzi
w sklepie, albo wcale go nie obchodzą, kiedy przewraca oczami i mówi z drwiną –
On mi się nie podoba.
Liam wzdycha, nadal wpatrując się w
notatkę, którą trzyma w dłoni. Mogę
jedynie powiedzieć, że bardzo lubię cię. Mógłby teraz umrzeć, oszczędzić
sobie tego podekscytowania. – Wiem, Zayn
– odpowiada cicho, przesuwając palcami po notatce, jakby nie mógł uwierzyć w
jej istnienie. Właściwie to nie do końca wierzy.
- Więc co w związku z tym? – pyta Zayn,
odkładając książkę i zakładając ramiona na stole. – Zobaczysz się z nim dziś w
klubie? Moim zdaniem ten mały ku… - ostre spojrzenie Liama przypomina mu o uważaniu
na słowa. Zayn niezręcznie odchrząka i próbuje ponownie, wymuszając słowa – ten
mały dupek nie jest tego wart. Za
łatwo wybaczasz.
To tylko nadopiekuńczość. Louis tak
naprawdę nic nie zrobił. Zaspał i nie miał czasu, żeby wstąpić. To nie jest
niczyja wina. – Przesadzasz, Zayn. Będzie dobrze. – Liam naprawdę wierzy w
swoje słowa, lekko się uśmiechając i wzruszając ramionami. Będzie dobrze.
Pójdzie dziś do klubu i porozmawia z Louisem – nie będzie tak, jak wcześniej,
kiedy jedynym, co osiągali, było złożenie zamówienia, ale naprawdę będzie to rozmowa – i wszystko pójdzie dobrze.
Musi.
Odwraca się i idzie na zaplecze, wsuwając
paragon do tylnej kieszeni i uśmiechając się jak idiota. – Harry? – woła,
wystawiając głowę za drzwi.
Głowa z lokami Harry’ego wygląda zza
jednego z piekarników, uśmiecha się szeroko i z radością. – Pokazał się! –
wrzeszczy głośno i wesoło. Liam kiwa głową i Harry wychodzi z ukrycia wykonując
uderzenie pięścią w górę. – I na świecie ponownie zapanował porządek. Tak samo
jak w piekarni.
Liam się śmieje. – Nie do końca taką
reakcję otrzymałem od Zayna, muszę przyznać. Podsłuchiwałeś?
- Miałem podsłuchiwać co, kochany Liamie? Wy ledwo
rozmawiacie. Wiem tylko, że dał ci paragon, a
twoja twarz rozświetliła się jak choinka w święta. – Harry udaje, że się
krztusi, łapiąc się za gardło i wystawiając język. – Co on zrobił, kupił ci
prezent?
- Och, zamknij się. – Liam śmieje się,
wracając. – Teraz twoja kolej na kasie. Ja już dziś zrobiłem wystarczająco.
- Oczywiście. Żaden klient nie równa się
z twoim księciem, wiem. Obiecaj mi tylko, że niczego nie podpalisz, marząc o
jego zapierających dech w piersiach oczach i ciasnych spodniach, okej? – Harry puszcza
mu oczko, przechodząc obok i wychodząc
na sklep.
Dzień mija powoli. Liam od czasu do czasu
myśli, że może lepiej by było, gdyby się trochę przespał, poszedł do domu i
odetchnął. Ale widok Louisa i czytanie tej notki dodało mu jakby energii, która
pozwoli mu zostać na nogach dłużej. Stale uderza placami o ladę i gwiżdże
piosenkę, która utknęła mu w głowie. Dźwięk ten już dawno doprowadził Harry’ego
i Zayna do obłędu, przez co pogłośnili radio jak najbardziej się dało i
śpiewali Pixie Lott, Eda Sheerana, Cher Lloyd i wszystko inne, co mogło być
odtwarzane w tym czasie.
Kiedy Harry mówi mu, że ma spadać, zanim
znajdą taśmę izolacyjną, Liam już prawie wyskakuje z własnej skóry. Nie jest
pewien, co będzie robił dziś w klubie
lub czy pójdzie tam z Harrym i Zaynem, czy pójdzie tam sam, ale wie, że pójdzie
tak czy inaczej i przez tę myśl jest stremowany. Wraca do domu w rekordowym
tempie i natychmiastowo kieruje się do szafy, próbując znaleźć coś do ubrania,
w czym nie będzie wyglądał śmiesznie.
I tak, okej, ma dużo koszul w kratę. Za dużo. Przez cały ten czas próbował wyglądać
jak drwal? To jest nieco śmieszne. Każda jego koszula była prana przynajmniej siedemdziesiąt
razy i wszystkie wyglądają na tak sprane i znoszone, że Liam zastanawia się,
dlaczego w ogóle nosi je publicznie. W końcu okazuje się, że ma tylko kratkę,
więc zakłada kratkę.
Okazuje się też, że Harry i Zayn nie idą,
ponieważ nie odpowiadają na jego liczne telefony i wiadomości. W rezultacie Liam
idzie sam, zbyt przepełniony nerwową energią, by rozpatrzyć jechanie samochodem
i zbyt niecierpliwy, by czekać, aż ktoś odpowie i go zawiezie. Pogoda i tak
jest ładna i klub nie może być tak daleko. Prawda?
Oczywiście zanim tam dociera, jest
bardziej zatłoczony, niż kiedykolwiek i są duże szanse, że mimo wszystko nie
porozmawia z Louisem. Tyle osób otacza bar i prosi o drinki, że ciężko jest
znaleźć miejsce. Przyciągnięcie uwagi Louisa musi być jeszcze trudniejsze,
przecież musi pracować i zarabiać pieniądze.
Liam naprawdę, naprawdę pragnie, żeby nie
musiał.
Kiedy w końcu dostaje się do baru i
siada, jest już w klubie od piętnastu minut i zabiłby za coś do picia. Jest ciepło,
wilgotnie i ciasno, i ktoś przylega do jego pleców i popycha go bliżej drewna,
ale nic nie mówi. Jest zbyt skupiony na fakcie, że Louis jest tak blisko i
wygląda tak szczęśliwie, uśmiechając się i zgadzając ze wszystkimi, mimo że
rzucają mu zamówienia i domagają się następnych kolejek. Coś wykonuje akrobacje
w brzuchu Liama na myśl, że to on jest powodem tego uśmiechu.
Louis również go widzi, a jego twarz
jeszcze bardziej się rozświetla. Nie marnuje czasu, chwytając szklankę i napełniając
ją wodą, i podaje ją Liamowi. Przez ułamek sekundy wygląda, jakby chciał coś
powiedzieć, ale zanim jest w stanie, ktoś z drugiej strony baru prosi o drinki.
Louis przepraszająco wzrusza ramionami, zanim odchodzi, by ułożyć w linii
szklanki i napełnić je alkoholem.
Liam decyduje, że nie ma pośpiechu, mimo
że ziewa i pociera oczy. Poczeka aż Louis będzie mógł podejść, by ponownie
napełnić szklankę i coś powiedzieć, nawet jeśli będzie to tylko jedno słowo lub
dwa. Nie ma dziś nic innego do roboty. No więc czeka, obserwując Louisa z
nadzieją, że w końcu wszyscy w klubie pójdą gdzieś indziej, mimo że jest to
nierealne. W końcu Louis przychodzi ponownie, nadal uśmiechając się jaśniej,
niż jakiekolwiek słońce, które widział Liam.
- Hej – zaczyna Liam, kiedy Louis sięga
po jego pustą szklankę, delikatnie dotykając wewnętrznej strony jego nadgarstka
opuszkami palców.
Louis się waha a Liam zastanawia się
dlaczego. Nie wydaje się być zdenerwowany ani zaskoczony, ani zdezorientowany;
wygląda, jakby zastanawiał się, jak coś powiedzieć. – Hej – odpowiada powoli, trybiki
w jego głowie nadal się obracają. Lekko się pochyla wprzód, wyglądając coraz
bardziej poważnie. Opiera łokcie na barze i przechyla głowę na bok, uważnie
patrząc na Liama.
Liam nie jest przyzwyczajony do bycia
analizowanym, ale nie sądzi też, żeby miał coś przeciwko. Louis patrzący na
niego w ten sposób mógłby być najlepszym wyróżnieniem tego tygodnia, a może i
całego życia. Jest krótki moment ciszy i Liam ma ochotę przerwać go, mówiąc o
tym, ale coś mówi mu, że to niekoniecznie najlepszy pomysł. Zamiast tego nadal
jest cicho i czeka, aż Louis dokończy swoją myśl.
- Możesz trochę poczekać? Mam zmianę do
późna, ale chciałbym potem z tobą porozmawiać.
Serce Liama mogło się właśnie zatrzymać.
Musi wyglądać teraz głupio, ponieważ Louis wygląda, jakby miał zaraz wybuchnąć
śmiechem, przygryza wargę i patrzy szeroko otwartymi oczyma. Część umysłu Liama
wydaje się krzyczeć w końcu i myślałem, że nigdy nie spytasz, ale
jedynym, co udaje mu się wykonać, jest krótkie kiwnięcie głową, powstrzymywanie
uśmiechu i przełknięcie upokarzającego chichotu.
Uhh! W końcu porozmawiają, albo coś więcej ^^
OdpowiedzUsuńojej, będą rozmawiać! *___* nareszcie :D nie mogę się tego doczekać :)
OdpowiedzUsuń@JLS_GotMyLove
Uhhuuuzaczyna sie dziac widze ;) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGdy na początku mówiłaś coś o rozwoju akcji automatycznie pomyślałam o pocałunku, a koniec rozdziału pozostawił mnie z, huh, niedosytem i lekkim rozczarowaniem. Chociaż to nie byłoby w ich stylu, już i tak ich tempo jest szalone xD Przemyślenia Liama były takie słodkie, ach, i nie moge pominąć tego uroczego elementu przygotowań przed wyjściem :3 Podobał mi się. Dziękuję ci baaardzo! xxx
OdpowiedzUsuńW innych fanficach nie zwraca się uwagi na rozmowy. W tamtych jara się pocalunkami albo seksem. A w tym to ze w końcu porozmawiają jest czymś ekscytującym xd
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu żałuję, że nie mam twittera:( A może da się oglądać twitcama bez konta? Czuję się w tym momencie trochę jak stalker, ale w sumie sama nas zapraszasz, więc dlaczego miałabym nie skorzystać i nie pogapić się na takie obłędne loczki.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to ja nie wiem, gdzie Ty tu widzisz jakąś akcję xD No, okej, MOŻE jednak coś ruszyło, ale jak dla mnie to nadal jest wolniej niż w tempie ślimaczym, co mnie straaaasznie irytuje, choć jednocześnie nadaje temu opowiadaniu takiej specyficznej słodyczy, więc staram się nie narzekać (co oczywiście nie wychodzi, jak na profesjonalnego narzekacza przystało).
Chłopaki lubią robić sobie podchody, nie ma co.
Dlatego zerknęłam sobie do spisu rozdziałów, spodziewając się jakiegoś super długiego tasiemca (co by trochę usprawiedliwiło wolny rozwój akcji) i prawie padłam, gdy się okazało, że jesteśmy już naprawdę blisko końca :O Nie mam pojęcia, jak to się wszystko rozwinie, ale po najbliższym rozdziale oczekuję wreszcie czegoś bardziej złożonego niż wymiana powitań :D
Pozdrawiam gorąco!;3
PS.Zerknęłam do editów pod ostatnim one shotem i postąpiłam zgodnie z instrukcją - przeczytałam raz jeszcze - i czuję się teraz jak skończona idiotka, bo nic nowego tam nie znalazłam oO OMG, moja polonistka chyba ma rację i naprawdę zatrzymałam się na poziomie podstawówki.
ej wiesz co! Tak się nakręciłam, że coś się już dziejeee a tu nic za bardzo eh... będe musiała poczekać.
OdpowiedzUsuńAh Kamilo, nie wszyscy byli znudzeni tym ficiem. Mi tam się podoba jakoś od drugiego rozdziału, więc jest ok. No tak, ale masz rację - w końcu dzieję się coś większego, ciekawszego. To fantastycznie, że w końcu ich znajomość idzie w dobrym kierunku. Jestem ciekawa, co Lou zamierza powiedzieć Liamowi. A może dojdzie do czegoś innego niż rozmowy? (If you know what I mean) haha, tak, jestem zboczona, nie mów mi tego! Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek bejb, lots of love xxx
OdpowiedzUsuńA tłumaczenie jak zwykle świetne!
Po tej calej szopce pewnie beda na siebie niezle napaleni hahaa okok. X
OdpowiedzUsuńAwwww! Nareszcie sie odezwali do siebie! I beda rozmawiac, OMG! *-* :D
OdpowiedzUsuńDziekuje, kocham mocno, *huuug*. <3 Xxxxx
@LouLightMyWorld
Nareszcie zapowiedź jakiejś bardziej złożonej wymiany zdań ;) Chociaż już to, co Lou tu powiedział, to był chyba ich prywatny rekord...
OdpowiedzUsuńTłumaczenie cudowne jak zawsze :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@KateStylees
OMG! W końcu nasze gołąbeczki się do sb zbliżą *__*
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwwwww, w końcu ♥ :_: <3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńo rety w końcu jakaś rozmowa. hahah kochane słodziaki. :)
OdpowiedzUsuń