D:
Pytania tutaj :)
Rozdział
8.
Louis przychodzi następnego ranka do
piekarni z piosenką Olly’ego Mursa w głowie. Co chyba jest dobre, tak sądzi.
Wszystkie porażki ostatnich czterdziestu
ośmiu godzin wydają się blaknąć po zażyciu odpowiedniej ilości snu przez Louisa,
dzięki której mógł poczuć się jak człowiek. Nawet tłum w klubie był mniej
hałaśliwy niż zwykle. I może Louis był śmiesznie podekscytowany, by zobaczyć
tego dnia Liama.
Śmiesznie to zdecydowanie właściwe
określenie. Nigdy nie zdarzyło mu się nic takiego – tak szalony, niemal
prześladowczy poziom próby przypodobania się komuś. W całym życiu. Wie, jak
działają ludzie. To część jego pracy barmana, by rozumieć silniki i trybiki
czyjegoś mózgu, tykanie ich myśli i by móc wszystko porównać w odpowiednim
czasie, by naoliwić ich zegary. Nie są mu obce ani flirt, ani świadomość, że
mógłby być uważany za przystojnego, gdyby nie był tak niski i niezgrabny.
Wie, jak powinny działać związki. Wie,
jak działają zauroczenia. Wie, że nie jest osobą, która zwykle podziwiałaby
kogoś z dystansu.
Ale z jakiegoś powodu to nie jest taka
sytuacja jak wszystkie. Liam nie jest taki, jak ktokolwiek, na kogo Louis się
natknął lub w kim się zakochał. Chce zniszczyć Liama, ale chce również kupić
psa i dom na wsi z Liamem, i chce grać Liamowi wszystkie jego ulubione piosenki,
i czuć płyn po goleniu Liama na swoich poduszkach. I dosłownie doprowadza go do
obłędu, że jest tak bardzo tego wszystkiego pewien, mimo że większość ich
rozmów opierała się na zamawianiu drinków i nieudanym flircie.
Ale przychodzi do piekarni z trzęsącymi
się rękoma i przesłodzonym stanem umysłu, który wyje w jego uszach, kiedy
zauważa linię ramion Liama w jego ubrudzonym mąką fartuchu piekarza. Stoi tyłem
i Louis musi przypominać sobie, by nie uśmiechać się jak kompletny idiota,
kiedy Liam się odwraca.
Wyraz jego twarzy wystarcza, by uśmiech
całkowicie zniknął. Wygląda okropnie, jakby nie spał od tygodni. Ma sińce pod
oczami i kąciki jego ust skierowane są znużenie w dół w grymasie. Mruga,
patrząc na Louisa, jakby był zaskoczony, że go widzi, kiedy chłopak podchodzi
do lady.
Był zaskoczony? Louis nie przyszedł
wczoraj, tak, ale sądził, że jego narastająca zależność od Liama była
oczywista. Louis naprawdę miał plan, by przychodzić do tego miejsca przez
resztę życia, jeśli będzie musiał, siedząc przy stoliku przy oknie, jedząc muffiny
jagodowe i może trzymając rękę Liama.
- Cześć – oferuje, wymuszając uśmiech,
przyciskając knykcie do zimnej lady.
- H-hej – odpowiada Liam, ponownie
mrugając, jakby starając się nie zasnąć, nawet gdy wyjmuje muffina z witryny, by
dać go Louisowi. – Uh, co u ciebie?
Louis wzrusza ramionami, ignorując fakt,
że nie może wyglądać to tak nonszalancko, jak planował. Nie, kiedy do
nonszalancji daleko mu tak bardzo, że praktycznie znajduje się w innej
galaktyce. – Lepiej niż wczoraj. Zaspałem do pracy – wzdycha – i nie miałem czasu,
żeby chociaż wejść po muffina.
- Ach – przyznaje Liam z entuzjazmem
osiemdziesięciolatka. Co, trzeba przyznać, nie jest zbyt przepełnione energią.
– Cóż. Cieszę się… cieszę się że wróciłeś. – Rumieni się i odwraca szybko
wzrok, jakby te słowa wypłynęły z jego ust przez przypadek i chciał je złapać z
powrotem.
- Ja też – przyznaje Louis, a jego ton
jest łagodniejszy, niż przewidywał. – Brakowało mi cie- tych muffin. Nie wiem,
jak przeżyłem bez żadnej.
Liam nie podnosi jeszcze wzroku, zajęty
przygotowaniem jego herbaty, ale to nie powstrzymuje Louisa od zauważenia
małego uśmieszku wkradającego się na jego usta. Zakłada pokrywkę na kubek i
przesuwa go po ladzie do Louisa, ukazując zęby w szerokim uśmiechu, zanim
zaczyna ziewać.
Jego oczy się zamykają i lekko się chwieje,
ziewając, a niebieskie żyłki na jego powiekach odbijają się ostrym kontrastem
od bladej skóry. Louis obserwuje, jak Liam otrząsa się z ziewnięcia jak śpiący
szczeniaczek i przygryza usta, by nie ukazać uśmiechu, kiedy to porównanie
przychodzi mu na myśl.
Wyjmuje portfel i widząc kartę kredytową
(tę, na której saldo jest zbliżone do dziesięciu funtów), Louisowi przychodzi
na myśl pomysł. Podaje kartę Liamowi, który przyjmuje go z lekko zaskoczonym
spojrzeniem. Louis niemal zawsze ma dla niego pieniądze z napiwków, ale to jest
coś innego.
Liam wykonuje transakcję i podaje mu
rachunek do podpisania, umieszczając muffina obok jego herbaty. Louis uśmiecha
się do niego pochylony nad kawałkiem papieru, zanim skupia swoją uwagę na kartce.
Ma nadzieję, że to jakimś sposobem
czytelne i napisanie tego nie zajmuje zbyt dużo czasu, bo czuje na sobie parę
oczu wpatrującą w jego pochyloną postać. Louis pisze tak szybko, jak może i
zabiera swoje jedzenie, mamrocząc beznadziejnie pełne nadziei – Do zobaczenia –
zanim idzie do drzwi.
Chłopak z ciemnymi włosami, którego
widział wcześniej z Liamem – ten niedorzecznie przystojny – łapie z nim kontakt
wzrokowy, kiedy Louis przechodzi obok okna. Ciemne oczy mrużą się na niego znad
potężnej książki, która wygląda jak coś, czym łatwo można by cisnąć w jego
głowę. Wychodzi ze sklepu, zanim się to dzieje.
Zachowuje swój szeroki uśmiech na chwilę,
w której wychodzi na zewnątrz, ignorując zaniepokojone spojrzenia innych ludzi
przechodzących chodnikiem. Wie, że mała notatka, którą zostawił Liamowi była
naprawdę głupia, ale wie również, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że
chłopak czyta ją teraz i rumieni się tym odcieniem różu, który Louis uwielbiał
widzieć na jego policzkach.
Nie jestem poetą
i każdy to wie
Mogę jedynie powiedzieć,
że bardzo lubię cię.
- Louis xx
Ahagsjsgsksgowgsosow! *-* Oni. Sa. Tacy. Slodcy! Powtarzam sie, znowu. :D
OdpowiedzUsuńDziekuje z calego serduszka za to tlumaczenie! Kocham mocniutko i czekam na nowy! <3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Hell yeah, pierwsza! :D xx
UsuńTam na końcu wiersza powinno być kocham cię :))
OdpowiedzUsuń@CheshireCat0102
o rety ta ich poezja normalnie powala. Dwa słodziaki kochane. czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńa nasze Lilo jak zawsze słodkie! ahhhhhhh, oni są uroczy! z rozdziału na rozdział kocham ich bardziej :) xx
OdpowiedzUsuńdziękuję za tłumaczenie i czekam na następną notkę! ;**
Pozdrawiam, @JLS_GotMyLove
Genialne naprewdę <3
OdpowiedzUsuńOni są tak słodcy i uroczy, że uśmiecham się jeszcze za nim zacznę czytać :) A te ich wierszyki powalają mnie na łopatki ;) Już się nie mogę doczekać kolejnego i reakcji Liama na tą poezję ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie. Dziękuję :)
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@KateStylees
awww, słodziutkie! Lekkie i słodziutkie, haha.
OdpowiedzUsuńAwwwww rozpłynęłam się *_____* czkam ;)
OdpowiedzUsuńDobra, na początku trudno było mi się przekonać do Lilo, ten bromans jest taki trochę inny, ale tym kolejnym już, marnym wierszykiem na trwale podbili moje serce! :D Przy ich tempie to miłosne liściki to normalnie szaleństwo xD W sumie myślę, że te ich małe kroczki są jednym z największych atutów opowiadania. Baaaaardzo dziękuję! xxx
OdpowiedzUsuńhaha ;) jeden wierszyk lepszy od drugiego ;) Słodcy są przez to ♥ z rozdziału na rozdział coraz bardziej się zakochuję w tym tłumaczeniu ;D I tam powinno być kocham cie a nie lubię cię. Kocham Cię brzmi lepiej, ładniej no i Lilowo ;d
OdpowiedzUsuńAwww przekonalam sie do Lilo dzieki Tobie i temu tlumaczeniu. Oni sa tacy slodcy. Ja tam jednak sadze, ze Louis jest poeta... Oby tak dalej i niech sie w koncu umowia! *.*
OdpowiedzUsuńwww.one-direction-ziall.blogspot.com
awww jakie to jest kochane :)
OdpowiedzUsuńKurczę! Lubie to opowiadanie, nawet powiem ci, że bardzo.Jednakże długość rozdziałów mnie dobija. Cóż mogę na to poradzić. Oczywiście LouLou jest słodziaśny i kurczę Liam nie spał przez niego??
OdpowiedzUsuńAwww jakie to romantyczne, ten wierszyczek na końcu, cud miód malinki czy jak to mówią ;D Szkoda mi było Liama kiedy myślał, że to przez niego Lou się nie zjawił jak co rano. Mam nadzieję, że po tej wizycie Liam zmieni zdanie i uwierzy, że Lou nie mógł. Tak sobie myślę, kiedy oni w końcu pójdą na prawdziwą randkę? Tyle rozdziałów a tu dalej nic. Choć w sumie to jeszcze bardziej podsyca tą całą sytuację. Także czekam co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńshouldletyougo.blogspot.com
Fajny ten wierszyk, przypomina mi trochę rymowanki, które wpisywało się w w pierwszych latach podstawówki do pamiętników znajomych:D Jej... tyle lat minęło, a ja nadal nie umiem wymyślać podobnych rzeczy. Jak dobrze więc, że Louis potrafi, bo jest to, jak widać, jedyny sposób na nawiązanie rozmowy z Liamem. Coś tu się powolutku posuwa do przodu i teraz wszystko zależ od Payne'a - błagam, niech on zrobi zdecydowany ruch, proooooszę - aby ich znajomość mogła w końcu wykiełkować. Ziarenko zasiane, chłopaki, więc podlejcie je jakimiś sms-ami, połączeniami telefonicznymi lub rozmową twarzą w twarz, a powinno z niego wyrosnąć coś fajnego. Jakieś Lilo, na przykład.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział:)