D:
Rozdział
2.
Louis dochodzi do wniosku, że jest
kompletnie bezużyteczny.
Wszystko wydaje się na to wskazywać. Budzi
się z okropnym kacem; nie usłyszał budzika, więc musi darować sobie prysznic,
by zdążyć kupić śniadanie. Co, halo, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem.
Prawdopodobnie nie pachnie dobrze.
I jeśli nie jest to wystarczające, Liam
pracuje dziś sam. Zapach piekarni – rosnące ciasto, kawa i ciepłe ciasteczka
czekoladowe – wcale nie uspokaja nerwów Louisa. Zamyka się w sobie, wypowiadając
tylko kilka słów do chłopaka, zanim wyjmuje dziesiątkę na ladę i czeka na
resztę. Próbuje nie zauważyć płatków czekoladowych we włosach Liama lub mąki na
jego nosie, skupiając się na sposobie, w jaki jego palce oplatają mały kubek z
herbatą. Liam rumieni się z zawstydzenia, kiedy zdaje sobie sprawę, że nadal
nie oddał Louisowi reszty.
Ugh. Jest tak uroczy, że Louis ma ochotę
zwymiotować. Mimo że to prawdopodobnie przez jego kaca, sadowiącego się głęboko
w jego żołądku. Albo przynajmniej podoba mu się takie przypuszczenie.
Louis praktycznie wybiega z piekarni po
otrzymaniu swojego muffina i herbaty, ponieważ naprawdę nie potrzebuje, by
najpiękniejszy człowiek w Londynie poczuł regularny odór jego ciała lub by był
świadkiem Louisa wymiotującego w jego sklepie. Ale łamie swoje postanowienie,
kiedy podchodzi do drzwi i nie może powstrzymać się od ostatniego spojrzenia
przez ramię na Liama.
Chłopak jedynie wpatruje się w niego w
odpowiedzi. Nie ma pojęcia, kim jest Louis.
Louis włóczy nogami przez całą drogę do
klubu, przeklinając swoje nieszczęście z piekarzem i obawiając się
niewiarygodnie głośnej muzyki akompaniującej początkowi wieczoru. Pociera swoje
skronie przed drzwiami. Puls w jego głowie już reaguje na niskie basy, a Paul,
bramkarz, posyła mu współczujące spojrzenie. – Za dużo zabawy wczoraj, Lou?
Jakimś sposobem, Louis nie sądzi, by
pokręcenie głową to wyrażało. – Wcale.
Udaje mu się przetrwać pierwszych kilka
godzin bez udania się do łazienki i wyrzucania z siebie jelit, co przyjmuje za
dobry znak. Wymusza uśmiech do flirtujących z nim dziewczyn przy barze i,
naprawdę, czy to nie jest oczywiste?
Prawdopodobnie staje się to oczywiste w
chwili, w której widzi Liama wchodzącego do klubu nie więcej niż dziesięć minut
później. Louis zwalcza swoją niedorzeczną potrzebę schowania się pod barem i
może zginięcia tam, zamiast tego obserwując innego mężczyznę wchodzącego za
Liamem.
Och, nie.
Chłopak, który przyszedł z Liamem, jest
prawdopodobnie jednym z najbardziej atrakcyjnych ludzi, jakich Louis
kiedykolwiek widział. Ma ciemną skórę i idealnego quiffa, i szeroki, biały
uśmiech, i wspaniałe kości policzkowe, i owija ramieniem barki Liama z
łatwością, przyciskając czoło do boku jego twarzy.
To jego chłopak, prawda?
Próbuje odzyskać swoje opanowanie tak
szybko, jak to możliwe, ponieważ Liam i jego chłopak idą w kierunku baru z
uśmiechami na twarzach.
- Dwie tequile, proszę. – I do tego ma
maniery, ale Louis tak bardzo chce nienawidzić tego chłopaka. Chce krzyknąć mu
w twarz, ponieważ wie, że Liam nie pije. Co jest oczywiście śmieszne. Jak Louis
ma udawać, że zna Liama lepiej, niż dużo ważniejsza dla niego osoba?
Szczególnie, kiedy ich rozmowy kończyły się na temacie muffinów i herbaty, i
Liama proszącego o wodę, gdy Harry całkowicie się upił.
Gdy Louis nalewa drinki, chłopak z
quiffem spogląda na niego z miną nie do odczytania i mówi coś niesamowicie
bliskiego do myśli Louisa, jakby potrafił w nich czytać. – Nie jesteśmy razem,
wiesz?
Ręka Louisa ześlizguje się, a tequila rozlewa
się po jego palcach i barze. – Co? – pyta, jakby dokładnie nie wiedział, o czym
mówi chłopak. Nie dochodzi do niego, że nie podlega to dyskusji, biorąc pod
uwagę, że ten dokładnie wie o co chodzi.
- Jest moim najlepszym przyjacielem. –
Chłopak patrzy na Liama, który właśnie usiadł przy barze z jak zwykle
niekomfortową miną i szeroko się uśmiecha, jakby chciał udowodnić, że to
prawda. Ale odwraca wzrok na Louisa i mruży swoje ciemne oczy. – Więc nie rób
niczego głupiego.
I, dobrze, grał wcześniej głupiego, ale
teraz naprawdę nie wie, o co chodzi. – Co masz na myśli? – Czy Louis mógłby
zrobić coś, co miałoby wpływ na Liama? Chłopak nie wie, że Louis w ogóle
istnieje, tym bardziej nie ma pojęcia o jego głupocie.
Ale chłopak mu nie odpowiada. Bierze drinki
i odchodzi, próbując podać jednego Liamowi, który kręci jedynie głową. Chłopak
wzrusza ramionami i wypija je oba. Z zawahaniem wyjmuje telefon ze spodni i
śmieje się głośno na coś, co pokazało się na ekranie.
Louis podnosi szmatkę z lady pod barem,
ignorując jej wątpliwą czystość, by spróbować usłyszeć rozmowę chłopaków.
Wyciera tequilę wolnymi ruchami okrężnymi, próbując nie ujawnić tego, że podsłuchuje.
Chłopak z quiffem mówi nieprzepraszającym
tonem coś w stylu – Muszę iść sprawdzić co u Harry’ego.
- Zawsze to robisz, Zayn! – Liam krzyczy
szeptem w odpowiedzi. – Nienawidzę cię.
Zayn żacha się – Okej, Li, co za różnica.
Zobaczymy się później. – I z tym, Liam zostaje sam przy barze.
Louis zauważa, że chłopak nie ma nic do
picia. Czy jego obowiązkiem nie jest naprawienie tego? Ale stwierdza, że
powinien poczekać, aż coś zamówi. Nie chce wyjść na jakiegoś prześladowcę, mimo
że właśnie nim się czuje, biorąc pod uwagę, że wie, że Liam zawsze bierze wodę.
Co jest przerażające. Nie sprawa z wodą, ale fakt, że Louis o tym pamięta.
Louis czuje parę oczu na swojej twarzy i
musi się teraz rumienić, ponieważ wie, że Liam na niego patrzy, prawdopodobnie
próbując zdecydować, czy widział go gdzieś wcześniej lub dlaczego wygląda
znajomo. A Louis nie może również na niego spojrzeć. Wystarczająco zawstydził
się tego ranka, kiedy Liam patrzył na niego tępo zza lady. Naprawdę nie
potrzebuje powtórki.
Więc nadal wyciera to samo miejsce na
barze, udając że skupia się tylko na tym, aż czuje, jak wzrok się przenosi i
nie wypala w nim dziur. Wtedy jego spojrzenie spoczywa na Liamie, który lekko
pochyla się nad barem.
Wygląda fantastycznie, co nie jest
niezwykłe, ale nie ma na sobie mundurka. Teraz ubrany jest w niebieską koszulę
w kratę, której rękawy ma podwinięte do łokci, ukazując niedorzecznie
ukształtowane przedramiona i jego ogromne ręce, i Louis naprawdę musi przestać
patrzeć, ponieważ jedynie przysparza sobie więcej tortur. Na policzkach Liama
widać rumieńce i prawdopodobnie czuje, jak Louis na niego patrzy, więc, tak, Louis
przestaje.
Przyciska brudną szmatkę mocniej do
drewna i nienawidzi siebie, pragnąc bardziej niż wszystkiego, by móc być mniej
bezużytecznym.
juz koocham to opowiadanie < 3
OdpowiedzUsuńjest naprawde niesamowite i inne od wszystkich ;3
Oo nie ma jeszcze komentarzy, jak fajnie. Więc - tak jak mówiłam - świetnie Ci poszło tłumaczenie tego i po raz kolejny mówię Ci, że masz talent. xx
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniałe tłumaczenie :) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego ten rozdział taki krótki...
Z całych sił próbuję się powstrzymać przed przeczytaniem
oryginału, ale coraz trudniej mi to wychodzi ;)
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
kocham, kocham, kocha. czy ja już ci nie mówiłam tego na TT ?
OdpowiedzUsuńoj, no dobra, rozdział zajebisty. (sorry) nwm co napisać. ok to czekam na następny xx
Droga K, czuję się jakbym pisała jakiś cholerny list. (mogłam nie zaczynać tymi słowami, dziwnie to brzmi i wygląda)
OdpowiedzUsuńCóż, mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że w końcu przekonałam się do tego opowiadania. Na początku nie podobał mi się prolog ani sam Lilo, ale teraz jestem za. I jestem tak strasznie ciekawa kto pierwszy zagada *.* kocham Cię x
Jejku jejku jejku *.*
OdpowiedzUsuńTrochę bezużyteczny komentarz, ale to dlatego, że spałam i nie wiem co napisać. Zmotywuje się jednak. Muszę napisać więcej.
Louu tymały śmierdzielu z kacem on doskonale wie o twoim istnieniu co więcej on cię kocha idioto!
Prolog był dla mnie dziwny, ale z każdym kolejnym rozdziałem kocham to opowiadanie! <3
Już kocham to opowiadanie <3 Zayn mnie rozwalił ;D
OdpowiedzUsuńkurcze, nie mogę się doczekać kiedy który z nich pierwszy zagai rozmowę :) ciekawo, który będzie na tyle odważny, by zrobić w końcu jakiś nawet najmniejszy krok :D mam nadzieję, że to nastąpi już w kolejnym rozdziale!
OdpowiedzUsuń@JLS_GotMyLove
Kochałam Lilo, kocham Lilo i będę kochać Lilo. Awww <333
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze rozdziały <333
To jest takie urocze że oni się podobają sobie na wzajem ale żaden sie nie odważy powiedzieć w twarz co czują ;) Świetne opowiadanie !
OdpowiedzUsuńJuż kocham to opowiadanie. I muszę przyznać, że pierwszy raz czytam o tym bromansie. Świetnie ci idzie tłumaczenie (oraz pisanie swoich opowiadań), oby tak dalej! xx
OdpowiedzUsuń@iamLajka
Awwwwh, jakie to slodkie! Ja chce juz nastepny! *-*
OdpowiedzUsuńWybacz, nie dodam dlugiego komentarza. :c Kocham mocno i czekam na wszystko nastepne! C:
<3 xxxxx
@LouLightMyWorld
oni są tak zabawni, że nie mogę hehe, takie dwa nieśmiałe misie.
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie
Trolololo jacy oni są słodcy xD Ciekawe który pierwszy zagada? Stawiam na Liama :3 Dziękuję, świetnie przetłumaczone! xxxxx
OdpowiedzUsuńŚwietne! Ale mogliby chociaż zamienić ze Sobą kilka zdań c;
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do nagrody Liebster i jeśli masz chęci oraz czas , zapraszam na http://ourlovesupreme.blogspot.com/p/liebster-award.html do wzięcia udziału :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się to podoba. Też mnie ciekawi to, który pierwszy zrobi pierwszy krok. Może faktycznie Liam? Choć myślałam, że Zayn im pomoże nawiązać rozmowę, ale uciekł i zostawił samego Liama. Zobaczymy co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńshouldletyougo.blogspot.com
Nie wiem, co mam tu napisać. Jakimś cudem, naprawdę nie wiem, kiedy i jak to się stało, ta historia mnie wciągnęła i już tylko trochę przeszkadza mi jej pairing. To przez Ciebie zaczynam tolerować Lilo, bubububuu;<
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy. To opowiadanie ma taki specyficzny klimat, ciężki do opisania, ale pewnie wiesz, o co mi chodzi. Jest tu nieśmiały Liam oraz tylko nieśmiały względem Liama Louis. Są muffinki każdego ranka i imprezowanie wieczorami. Upijający się Haz oraz Zayn próbujący zeswatać swojego najlepszego przyjaciela z barmanem. Całkiem miły obrazek. I wciąga, bo naprawdę czekam na moment, aż główni bohaterowie postanowią coś wreszcie zrobić - to trochę śmieszne, że obaj są przekonani, iż drugi nie ma o nim zielonego pojęcia, podczas gdy tak naprawdę obserwują się uważnie:) Przypuszczam, że tym sposobem nie chcą sobie robić niepotrzebnych nadziei;>
Okej, dobra, tyle tutaj, lecę nadrabiać kolejne rozdziały:D