2013/01/12

{02} Johnnie Walker Blueberries


D:
Pytania tutaj lub tutaj. Zapraszam również na SOWK, jest czwarty rozdział.

Rozdział 2.

Louis dochodzi do wniosku, że jest kompletnie bezużyteczny.
Wszystko wydaje się na to wskazywać. Budzi się z okropnym kacem; nie usłyszał budzika, więc musi darować sobie prysznic, by zdążyć kupić śniadanie. Co, halo, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Prawdopodobnie nie pachnie dobrze.
I jeśli nie jest to wystarczające, Liam pracuje dziś sam. Zapach piekarni – rosnące ciasto, kawa i ciepłe ciasteczka czekoladowe – wcale nie uspokaja nerwów Louisa. Zamyka się w sobie, wypowiadając tylko kilka słów do chłopaka, zanim wyjmuje dziesiątkę na ladę i czeka na resztę. Próbuje nie zauważyć płatków czekoladowych we włosach Liama lub mąki na jego nosie, skupiając się na sposobie, w jaki jego palce oplatają mały kubek z herbatą. Liam rumieni się z zawstydzenia, kiedy zdaje sobie sprawę, że nadal nie oddał Louisowi reszty.
Ugh. Jest tak uroczy, że Louis ma ochotę zwymiotować. Mimo że to prawdopodobnie przez jego kaca, sadowiącego się głęboko w jego żołądku. Albo przynajmniej podoba mu się takie przypuszczenie.
Louis praktycznie wybiega z piekarni po otrzymaniu swojego muffina i herbaty, ponieważ naprawdę nie potrzebuje, by najpiękniejszy człowiek w Londynie poczuł regularny odór jego ciała lub by był świadkiem Louisa wymiotującego w jego sklepie. Ale łamie swoje postanowienie, kiedy podchodzi do drzwi i nie może powstrzymać się od ostatniego spojrzenia przez ramię na Liama.
Chłopak jedynie wpatruje się w niego w odpowiedzi. Nie ma pojęcia, kim jest Louis.
Louis włóczy nogami przez całą drogę do klubu, przeklinając swoje nieszczęście z piekarzem i obawiając się niewiarygodnie głośnej muzyki akompaniującej początkowi wieczoru. Pociera swoje skronie przed drzwiami. Puls w jego głowie już reaguje na niskie basy, a Paul, bramkarz, posyła mu współczujące spojrzenie. – Za dużo zabawy wczoraj, Lou?
Jakimś sposobem, Louis nie sądzi, by pokręcenie głową to wyrażało. – Wcale.
Udaje mu się przetrwać pierwszych kilka godzin bez udania się do łazienki i wyrzucania z siebie jelit, co przyjmuje za dobry znak. Wymusza uśmiech do flirtujących z nim dziewczyn przy barze i, naprawdę, czy to nie jest oczywiste?
Prawdopodobnie staje się to oczywiste w chwili, w której widzi Liama wchodzącego do klubu nie więcej niż dziesięć minut później. Louis zwalcza swoją niedorzeczną potrzebę schowania się pod barem i może zginięcia tam, zamiast tego obserwując innego mężczyznę wchodzącego za Liamem.
Och, nie.
Chłopak, który przyszedł z Liamem, jest prawdopodobnie jednym z najbardziej atrakcyjnych ludzi, jakich Louis kiedykolwiek widział. Ma ciemną skórę i idealnego quiffa, i szeroki, biały uśmiech, i wspaniałe kości policzkowe, i owija ramieniem barki Liama z łatwością, przyciskając czoło do boku jego twarzy.
To jego chłopak, prawda?
Próbuje odzyskać swoje opanowanie tak szybko, jak to możliwe, ponieważ Liam i jego chłopak idą w kierunku baru z uśmiechami na twarzach.
- Dwie tequile, proszę. – I do tego ma maniery, ale Louis tak bardzo chce nienawidzić tego chłopaka. Chce krzyknąć mu w twarz, ponieważ wie, że Liam nie pije. Co jest oczywiście śmieszne. Jak Louis ma udawać, że zna Liama lepiej, niż dużo ważniejsza dla niego osoba? Szczególnie, kiedy ich rozmowy kończyły się na temacie muffinów i herbaty, i Liama proszącego o wodę, gdy Harry całkowicie się upił.
Gdy Louis nalewa drinki, chłopak z quiffem spogląda na niego z miną nie do odczytania i mówi coś niesamowicie bliskiego do myśli Louisa, jakby potrafił w nich czytać. – Nie jesteśmy razem, wiesz?
Ręka Louisa ześlizguje się, a tequila rozlewa się po jego palcach i barze. – Co? – pyta, jakby dokładnie nie wiedział, o czym mówi chłopak. Nie dochodzi do niego, że nie podlega to dyskusji, biorąc pod uwagę, że ten dokładnie wie o co chodzi.
- Jest moim najlepszym przyjacielem. – Chłopak patrzy na Liama, który właśnie usiadł przy barze z jak zwykle niekomfortową miną i szeroko się uśmiecha, jakby chciał udowodnić, że to prawda. Ale odwraca wzrok na Louisa i mruży swoje ciemne oczy. – Więc nie rób niczego głupiego.
I, dobrze, grał wcześniej głupiego, ale teraz naprawdę nie wie, o co chodzi. – Co masz na myśli? – Czy Louis mógłby zrobić coś, co miałoby wpływ na Liama? Chłopak nie wie, że Louis w ogóle istnieje, tym bardziej nie ma pojęcia o jego głupocie.
Ale chłopak mu nie odpowiada. Bierze drinki i odchodzi, próbując podać jednego Liamowi, który kręci jedynie głową. Chłopak wzrusza ramionami i wypija je oba. Z zawahaniem wyjmuje telefon ze spodni i śmieje się głośno na coś, co pokazało się na ekranie.
Louis podnosi szmatkę z lady pod barem, ignorując jej wątpliwą czystość, by spróbować usłyszeć rozmowę chłopaków. Wyciera tequilę wolnymi ruchami okrężnymi, próbując nie ujawnić tego, że podsłuchuje.
Chłopak z quiffem mówi nieprzepraszającym tonem coś w stylu – Muszę iść sprawdzić co u Harry’ego.
- Zawsze to robisz, Zayn! – Liam krzyczy szeptem w odpowiedzi. – Nienawidzę cię.
Zayn żacha się – Okej, Li, co za różnica. Zobaczymy się później. – I z tym, Liam zostaje sam przy barze.
Louis zauważa, że chłopak nie ma nic do picia. Czy jego obowiązkiem nie jest naprawienie tego? Ale stwierdza, że powinien poczekać, aż coś zamówi. Nie chce wyjść na jakiegoś prześladowcę, mimo że właśnie nim się czuje, biorąc pod uwagę, że wie, że Liam zawsze bierze wodę. Co jest przerażające. Nie sprawa z wodą, ale fakt, że Louis o tym pamięta.
Louis czuje parę oczu na swojej twarzy i musi się teraz rumienić, ponieważ wie, że Liam na niego patrzy, prawdopodobnie próbując zdecydować, czy widział go gdzieś wcześniej lub dlaczego wygląda znajomo. A Louis nie może również na niego spojrzeć. Wystarczająco zawstydził się tego ranka, kiedy Liam patrzył na niego tępo zza lady. Naprawdę nie potrzebuje powtórki.
Więc nadal wyciera to samo miejsce na barze, udając że skupia się tylko na tym, aż czuje, jak wzrok się przenosi i nie wypala w nim dziur. Wtedy jego spojrzenie spoczywa na Liamie, który lekko pochyla się nad barem.
Wygląda fantastycznie, co nie jest niezwykłe, ale nie ma na sobie mundurka. Teraz ubrany jest w niebieską koszulę w kratę, której rękawy ma podwinięte do łokci, ukazując niedorzecznie ukształtowane przedramiona i jego ogromne ręce, i Louis naprawdę musi przestać patrzeć, ponieważ jedynie przysparza sobie więcej tortur. Na policzkach Liama widać rumieńce i prawdopodobnie czuje, jak Louis na niego patrzy, więc, tak, Louis przestaje.
Przyciska brudną szmatkę mocniej do drewna i nienawidzi siebie, pragnąc bardziej niż wszystkiego, by móc być mniej bezużytecznym.



18 komentarzy:

  1. juz koocham to opowiadanie < 3
    jest naprawde niesamowite i inne od wszystkich ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo nie ma jeszcze komentarzy, jak fajnie. Więc - tak jak mówiłam - świetnie Ci poszło tłumaczenie tego i po raz kolejny mówię Ci, że masz talent. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle wspaniałe tłumaczenie :) Dziękuję.
    Tylko dlaczego ten rozdział taki krótki...
    Z całych sił próbuję się powstrzymać przed przeczytaniem
    oryginału, ale coraz trudniej mi to wychodzi ;)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham, kocham, kocha. czy ja już ci nie mówiłam tego na TT ?
    oj, no dobra, rozdział zajebisty. (sorry) nwm co napisać. ok to czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga K, czuję się jakbym pisała jakiś cholerny list. (mogłam nie zaczynać tymi słowami, dziwnie to brzmi i wygląda)
    Cóż, mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że w końcu przekonałam się do tego opowiadania. Na początku nie podobał mi się prolog ani sam Lilo, ale teraz jestem za. I jestem tak strasznie ciekawa kto pierwszy zagada *.* kocham Cię x

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku jejku jejku *.*
    Trochę bezużyteczny komentarz, ale to dlatego, że spałam i nie wiem co napisać. Zmotywuje się jednak. Muszę napisać więcej.
    Louu tymały śmierdzielu z kacem on doskonale wie o twoim istnieniu co więcej on cię kocha idioto!

    Prolog był dla mnie dziwny, ale z każdym kolejnym rozdziałem kocham to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Już kocham to opowiadanie <3 Zayn mnie rozwalił ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze, nie mogę się doczekać kiedy który z nich pierwszy zagai rozmowę :) ciekawo, który będzie na tyle odważny, by zrobić w końcu jakiś nawet najmniejszy krok :D mam nadzieję, że to nastąpi już w kolejnym rozdziale!
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochałam Lilo, kocham Lilo i będę kochać Lilo. Awww <333
    Czekam na dalsze rozdziały <333

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest takie urocze że oni się podobają sobie na wzajem ale żaden sie nie odważy powiedzieć w twarz co czują ;) Świetne opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  11. Już kocham to opowiadanie. I muszę przyznać, że pierwszy raz czytam o tym bromansie. Świetnie ci idzie tłumaczenie (oraz pisanie swoich opowiadań), oby tak dalej! xx


    @iamLajka

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwwwh, jakie to slodkie! Ja chce juz nastepny! *-*
    Wybacz, nie dodam dlugiego komentarza. :c Kocham mocno i czekam na wszystko nastepne! C:
    <3 xxxxx
    @LouLightMyWorld

    OdpowiedzUsuń
  13. oni są tak zabawni, że nie mogę hehe, takie dwa nieśmiałe misie.
    Cudowne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  14. Trolololo jacy oni są słodcy xD Ciekawe który pierwszy zagada? Stawiam na Liama :3 Dziękuję, świetnie przetłumaczone! xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Ale mogliby chociaż zamienić ze Sobą kilka zdań c;

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana przeze mnie do nagrody Liebster i jeśli masz chęci oraz czas , zapraszam na http://ourlovesupreme.blogspot.com/p/liebster-award.html do wzięcia udziału :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coraz bardziej mi się to podoba. Też mnie ciekawi to, który pierwszy zrobi pierwszy krok. Może faktycznie Liam? Choć myślałam, że Zayn im pomoże nawiązać rozmowę, ale uciekł i zostawił samego Liama. Zobaczymy co będzie dalej ;D

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem, co mam tu napisać. Jakimś cudem, naprawdę nie wiem, kiedy i jak to się stało, ta historia mnie wciągnęła i już tylko trochę przeszkadza mi jej pairing. To przez Ciebie zaczynam tolerować Lilo, bubububuu;<
    Ale do rzeczy. To opowiadanie ma taki specyficzny klimat, ciężki do opisania, ale pewnie wiesz, o co mi chodzi. Jest tu nieśmiały Liam oraz tylko nieśmiały względem Liama Louis. Są muffinki każdego ranka i imprezowanie wieczorami. Upijający się Haz oraz Zayn próbujący zeswatać swojego najlepszego przyjaciela z barmanem. Całkiem miły obrazek. I wciąga, bo naprawdę czekam na moment, aż główni bohaterowie postanowią coś wreszcie zrobić - to trochę śmieszne, że obaj są przekonani, iż drugi nie ma o nim zielonego pojęcia, podczas gdy tak naprawdę obserwują się uważnie:) Przypuszczam, że tym sposobem nie chcą sobie robić niepotrzebnych nadziei;>
    Okej, dobra, tyle tutaj, lecę nadrabiać kolejne rozdziały:D

    OdpowiedzUsuń