D:
Cześć!
Xx
Na
samym początku serdecznie wam dziękuję za wszystkie wyświetlenia, bo dosłownie
chwilkę temu dobiliście (już nie ‘dobiłyście’, bo dowiedziałam się, że WHY
czyta również kilku chłopaków) do 36,000. Więc… dziękuję :) x
Z
góry przepraszam, jeśli niektóre fragmenty będą… nieskładne. Chyba nie jest
najgorzej. Dodatkowo na dole czekają na was dwa przypisy(?) wyjaśniające pewne
rzeczy. Ostatnio coraz częściej zdarza mi się dorzucać własne komentarze. Muszę
przestać.
Ach,
no tak, z tego miejsca ogłaszam, że seria GDOYKABMTBBEFY rozpocznie się
dokładnie 27.10 :) Po zakończeniu tej serii wrzucę jakiegoś oneshota, aby serie
skończyły się w miarę równo. Oczywiście pamiętajcie, że po LWMGBF czeka na was
również dodatek w postaci oneshota ‘Dzień z Życia Shippera’ :)
Tak…
to chyba na tyle. Kontakt tam, gdzie zawsze, piszcie o czym tylko chcecie :)
Zapraszam
na rozdział!
14.2
-
Rozstania bolą, kochanie. – Głos mamy Nialla przywrócił go do teraźniejszości.
Odruchowo zastanowił się, skąd wiedziała, że chodziło o rozstanie, ponieważ
nadal nie powiedział ani słowa. – Tak dowiesz się, że to jest tego warte. Musisz
decydować się i na dobro, i na zło. – Jej ręka delikatnie przebiegła przez jego
włosy. – I tak nie była dla ciebie właściwa.
Niall
nie kłopotał się poprawianiem jej. Kontynuował płakanie.
-
Jeśli cię zraniła, to znaczy, że na ciebie nie zasługiwała. Za niedługo
znajdziesz tę właściwą i będzie to nawet piękniejsze dzięki bólowi, przez który
przejdziesz, by ją znaleźć.
-
To była moja wina – wymamrotał w końcu Niall. – Moja.
-
Cóż, jeśli to była twoja wina i tak cię to boli, to jestem pewna, że ją boli
nawet bardziej. Może po prostu musisz z nią porozmawiać.
Niall
ciężko westchnął. Nie podobało mu się słowo ‘ona’. Brzmiało źle. – Właściwie,
to ona jest-
Słowa
Nialla zostały przerwane przez desperackie pukanie do drzwi i po kilku
sekundach, upewniając się, że z Niallem wszystko w porządku, jego mama otwarła
je. Chłopak zobaczył ponad jej ramieniem znajomą twarz i szybko przepchnął się
obok niej, mamrocząc krótkie ‘to do mnie’, zanim wyszedł na zewnątrz i zamknął
za sobą drzwi. Wiedział, dlaczego Liam tu był. Był tutaj po to, by pobić go za
zranienie Harry’ego. Niall go oczekiwał. Mimo wszystko, obiecał.
Liam
przybył po spytaniu Louisa, gdzie mieszka Niall z zamiarem skrzywdzenia go za zniszczenie
Harry’ego. Nie miało znaczenia, że Niall był jego najlepszym przyjacielem zaraz
po Harrym, ponieważ Niall zranił Harry’ego i liczyło się tylko to. Mógłby być
nawet jego bratem i Liam nadal broniłby swojego bezradnego przyjaciela. Ale w
chwili, w której Niall wyszedł na zewnątrz i spojrzał na niego, złość opuściła
ciało Liama.
Niall
wyglądał okropnie. Jego twarz była opuchnięta, oczy przekrwione, a jego warga
drżała. Świeże łzy nadal spływały po jego policzkach i wyglądał, jakby nie spał
od miesiąca. To musiała być ciężka noc.
Niall
jedynie wpatrywał się w Liama przez kilka sekund, czekając aż coś, właściwie cokolwiek,
się zdarzy. Ale nic się nie zdarzyło. Więc przemówił.
-
Zerwał ze mną. – Niall załkał zażenowany faktem, że Liam widzi go w takim
stanie. – Ale to wszystko moja wina. Więc proszę, uderz mnie albo zrób to, po
co tutaj przyszedłeś.
Liam
smutno się uśmiechnął, zanim sięgnął, by zetrzeć kilka łez Nialla. Niall tylko
pociągnął nosem i wpatrywał się w swoje stopy. – Co się stało?
Rany
nadal były zbyt świeże, więc Niall tylko wzruszył ramionami. Nie chciał o tym
rozmawiać. – Wszystko zniszczyłem – było wszystkim, co udało mu się wykrztusić.
-
Nie, wcale nie, Niall. – Słowa opuściła usta Liama, zanim mógł je powstrzymać i
nagle okazało się, że nie potrafi przestać. – Zrobiłeś coś zupełnie odwrotnego.
Dzięki tobie wszystko było lepsze. Powołałeś Harry’ego do życia. Sprawiłeś, że
był Harrym. Sprawiłeś, że był szczęśliwy. Wiesz, jaki jest Harry? Jest jak
kontur w kolorowance. Cały czarno-biały i pusty. Miał formę i wiedział, kim
jest, ale nie był dopełniony. Był tylko kilkoma liniami na kartce papieru. Ale
potem przyszedłeś ty. Ty ze swoim promiennym śmiechem i szczęśliwym uśmiechem i
pełną życia osobowością. Byłeś kolorem. Wypełniłeś go i sprawiłeś, że ożył.
Dopełniłeś rysunek. Nadal jest tym samym, starym Harrym, tą samą stroną w
kolorowance, ale jest lepszy. Jest kolorowy i pełen życia, i dopełniony. On cię
potrzebuje. Pasujecie do siebie. Bez ciebie on jest tylko konturem, a ty jesteś
tylko zamazanymi kolorami. Ale razem tworzycie dzieło sztuki. – Harry go
zabije, szczególnie dlatego, że to on zerwał z Niallem. Liam naprawdę nie
powinien próbować ich pogodzić. Ale byli dla siebie tak właściwi, że nie mógł
znieść ich rozstania. – On cię potrzebuje Niall. Naprawdę.
Niall
nadał płakał, ale Liamowi wydawało się, że inaczej. Płakał lżej, a jego oczy
się rozjaśniły i Liam przysiągłby, że na jego wilgotnych ustach pojawił się
cień uśmiechu. – Tak myślisz? – Niall wytarł ręką oczy i próbował uwierzyć w
to, co powiedział właśnie Liam. Harry go potrzebował. A on potrzebował Harry’ego.
-
Tak, tak myślę. – Liam wyciągnął rękę. – Gotów, by wygrać powrót Harry’ego?
Niall
zignorował pytanie Liama. – Wiesz, że Harry cię kocha?
Liam
cicho się zaśmiał. – Tak, wiem.
-
Powiedział ci to kiedykolwiek? Czy tylko tak zakładasz?
-
Zakładam. – Liam również kochał Harry’eo. Nie potrzebowali tego mówić. To było
ukryte. Po to są najlepsi przyjaciele.
-
Mi powiedział. W sensie, że cię kocha. Nie wiem. – Niall wzruszył ramionami. –
Pomyślałem tylko, ze zasługujesz, by to słyszeć. Naprawdę docenia to, co dla
niego zrobiłeś. Podczas gdy wszyscy inni śmiali się z niego lub go przezywali
za jego plecami, lub ignorowali go, ty byłeś tam przy nim i dla niego. Mimo, że
czuje, że ci ciąży, nadal przy nim jesteś. Nie oceniasz go, nie masz nic
przeciwko, kiedy nic nie mówi, masz gdzieś to, że cały czas rysuje. Jesteś
jedyną osobą, która go nie zraniła.
Liam
nie był pewien, co to miało do rzeczy. – Tak, wiem. Jest moim najlepszym
przyjacielem. Ja też go kocham.
-
Nie mogę wrócić tobą. – Głos Nialla był teraz silniejszy, mimo że nadal
krztusił się swoim łkaniem. – Bo wątpię, że chce mnie zobaczyć. A jeśli ty mnie
przyprowadzisz - Niall wzruszył bezradnie ramionami, zanim podniósł swój
załzawiony wzrok, by ich spojrzenia się spotkały – zranisz go. Jesteś jedyną osobą,
której ufa. Nie mogę temu zaszkodzić.
-
Niall, znam Harry’ego od siedmiu lat. Spędziłem przy jego boku prawie każdy
dzień ze wszystkich tych lat i nigdy nie widziałem, żeby cokolwiek zmieniło go
tak, jak zrobiłeś to ty. Wszystko, co musiałem zrobić, to wspomnieć o
niebieskim kolorze, a cała jego twarz się rozjaśniała i rzucał patetycznym
komentarzem o twoich oczach. Cały jego szkicownik jest wypełniony rysunkami
ciebie. Przez te trzy miesiące mówił do mnie więcej, niż przez całe siedem lat
naszej przyjaźni i za każdym razem, gdy otwierał usta, jego zdanie zaczynało
się twoim imieniem. Uśmiechy w końcu zaczęły obejmować również jego oczy, a
nigdy tak nie było. Powiedział mi, że cię kocha, Niall! On nigdy nie dzieli się
swoimi uczuciami, bo nigdy żadnych nie ma. Kochanie cię samo w sobie jest
ogromną rzeczą, ale fakt, że mi powiedział… - Brązowe oczy Liama były ożywione
walką, której Niall nie rozumiał. – Niall to dla niego coś ogromnego. On nigdy
nie dzieli się niczym o sobie. Ja mówię, a on słucha. Tak to działa. Ale kiedy
ty byłeś w pobliżu… - Liam wzruszył ramionami – on mówił, a ja słuchałem. Bo w
końcu miał coś do powiedzenia. Niall, on cię potrzebuje. Może na początku
będzie zmartwiony, kiedy przyjdziesz ze mną, ale znam Harry’ego lepiej, niż
ktokolwiek inny i wiem, że będzie cię chciał z powrotem.
Niall
nadgryzał swoją dolną wargę przez kilka sekund, gdy nad tym wszystkim myślał.
Nie było niczego, czego pragnąłby bardziej od pójścia do Harry’ego i wpadnięcia
w jego ramiona, poczucia jego skóry na swojej, gdy Harry szeptałby, że go
kocha. Ale co, jeśli pójdzie tam, a Harry zatrzaśnie mu drzwi przed nosem? Co
jeśli Harry postawił sprawę jasno i nie chce już nigdy więcej widzieć Nialla?
Niall nie mógł poradzić sobie z tak ogromną ilością bólu, w tak krótkim okresie
czasu.
-
Niall – powiedział łagodnie Liam – on nawet nie chce dotknąć swojego
szkicownika.
Głowa
Nialla szybko się podniosła, jego oczy były szeroko otwarte. Liam poważnie
pokiwał głową.
-
Pójdę – głos Nialla był słaby – ale jest coś, co muszę najpierw zrobić.
Pokazał
Liamowi, że ma iść za nim, po czy otworzył drzwi i wszedł do swojego małego
domu. Jego mama podniosła pytające spojrzenie, gdy weszli.
-
To jest Liam. – Niall trzęsącą się ręką wskazał swojego przyjaciela, nieco
nerwowy tym, co miał zamiar zrobić. – Aż do wczoraj byłem z jego najlepszym
przyjacielem*. Zerwaliśmy przez coś, czego ci nie powiedziałem.
Wziął
głęboki wdech. – Nazywa się Harry i go kocham.
Mama
Nialla wpatrywała się w niego przez kilka sekund, zanim przekroczyła pokój i
oplotła go ramionami. – Och, kochanie, dlaczego mi nie powiedziałeś? Jesteś
moim dzieckiem i wiesz, że kocham cię bez względu na wszystko. I jeśli ten
chłopak jest powodem, dzięki któremu wracałeś do domu z uśmiechem na twarzy
każdego wieczoru, jak mogłabym go nie kochać? Sprawił, że byłeś szczęśliwszy
niż kiedykolwiek wcześniej i nie ma znaczenia to, że jest chłopakiem. Wszystko,
co ma znaczenie, to że dobrze cię traktuje i uszczęśliwia.
-
Tak właśnie jest. – Niall odsunął się zaskoczony tym, jak łatwo to przebiegło.
– Teraz muszę iść go przeprosić.
-
Zaproś go dziś na obiad, dobrze, kochanie? – Odgarnęła kosmyk blond włosów
Nialla i pocałowała go w czoło. – Chcę go poznać.
-
Dobrze, mamo – wymamrotał Niall. Nadal nie chciał zapraszać Harry’ego, nie do
jego małego, zniszczonego domu z obskurnymi meblami. Ale właśnie ujawnił się
swojej matce, więc stwierdził, że zaproszenie Harry’ego nie będzie najbardziej
niezręczną rzeczą, która się dziś zdarzyła.
-
Teraz idźcie go odzyskać. – Mama Nialla uśmiechnęła się do obu chłopaków.
-
Dobrze, proszę pani. – Liam szeroko się uśmiechnął. – Miło było panią poznać.
-
Ciebie też, kochanie. – Machnęła na nich ręką, a Niall złapał nadgarstek Liama
i wyprowadził go na zewnątrz.
-
On wie – powiedział cicho Liam. – Jeśli o to właśnie się martwiłeś.
Serce
Nialla zaczęło bić nieco szybciej, gdy próbował zinterpretować słowa Liama. –
Wie o czym?
-
O tym. – Liam rozłożył ramiona, by wskazać na rozsypujące się sąsiedztwo. – Nie
obchodzi go to.
-
Och. – Niall nagle poczuł coś ciepłego rozlewającego się po jego ciele. Harry
wiedział, że Niall z biednej rodziny** i nie obchodziło go to. Nadal go kochał.
-
Spójrz. – Nialla zatrzymała ręka, która spoczęła na jego ramieniu. Podniósł zmieszany
wzrok na Liama. – Chcę, żebyście z Harrym do siebie wrócili bardziej, niż
myślisz. Ale naprawdę musisz być z nim
szczery. Żadnego ukrywania, jasne?
Niall
kiwnął głową. – Nie ma już niczego do ukrycia.
-
On cię kocha. – Oczy Liama zrobiły się ciemniejsze przez emocje, zawarte w jego
wypowiedzi. – Kocha cię bardziej, niż kocha sztukę, a to jest coś. Wiem, że
myślisz, że to on ma problemy z zaufaniem, ponieważ boi się robić, nie myśląc,
ale to ty masz problem. Musisz nauczyć się ufać jego uczuciom do ciebie,
dobrze?
Niall
kiwnął głową. Jeśli Harry będzie chciał dać mu drugą szansę, upewni się, że nic
nie spieprzy.
Wydawało
się, że nie minęła ani chwila, zanim Niall i Liam byli przed domem Harry’ego.
Niall nawet nie pomyślał nad tym, co powie. Nie miał pojęcia, jak ma
przeprosić, by wszystko było lepiej. Czekał, gdy Liam zapukał do drzwi, czekał,
gdy słyszał krzyk Harry’ego, że idzie, czekał, gdy drzwi powoli się otworzyły.
Czekał, gdy pojawiła się pusta, wyprana emocji twarz Harry’ego, czekał, gdy
zielonooki chłopak spojrzał na niego, jakby nie był niczym bardziej
interesującym niż jednym z drzew przy jego ulicy, czekał, aż Harry coś zrobi.
Czekał, gdy Harry chwycił Liama za nadgarstek i wciągnął go do środka.
Nadal
czekał, gdy drzwi zatrzasnęły mu się przed twarzą.
-
*
W języku angielskim, gdy mówimy ‘friend’, nie ma rozróżnienia, jaką płeć mamy
na myśli. Niall jeszcze wtedy niczego nie zasugerował, ale nie dało się tego przetłumaczyć
w taki sposób, by było to całkowicie jasne, dlatego musiałam napisać ‘przyjaciel’
w rodzaju męskim.
**
Okej, więc w oryginale Niall nazwał się szumowiną i wiem, że nie powinnam, ale
nie byłam w stanie tego tak przetłumaczyć (o ile dobrze zrozumiałam to w
oryginale(?)), więc złagodziłam to. Nawet bardzo. Przepraszam.
Cudowny rozdział. Szkoda, że to opowiadanie pomału się kończy.
OdpowiedzUsuń;( smutne to jak Harry potraktował Niall'a
OdpowiedzUsuńMam w głowie totalny mętlik.. ten rozdział jest wspaniały . I zrobiło mi się strasznie smutno. Idę słuchać jakiś depresyjnych piosenek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @weronika1993
moja biedna kumpela musi przez telefon wysłuchiwać jaki to Harry jest okropny xD poza tym, rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńZostał już tylko jeden rozdział Art Class, to smutne :C Czemu moje ulubione opowiadania tak szybko się kończą? Powinny mieć dużo więcej odcinków, a nie marne 15;/
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale na łzy i jęczenie przyjdzie jeszcze czas, teraz powinnam się skupić na bieżących wydarzeniach. Powiem szczerze, że byłam bardzo zdziwiona reakcją mamy Nialla - po jego wcześniejszych wypowiedziach sądziłam, że cała jego rodzina będzie książkowym przykładem patologii, i kiedy chłopak ujawni swoją orientację, wszyscy będą przeciwko niemu. Jednak jego mama okazała się przemiłą osobą, pełną zrozumienia i ciepła, a przede wszystkim bardzo go kochała. Nie ważne, że Niall jest gejem, dopóki Harry go uszczęśliwia i przywołuje uśmiech na jego twarz, ona popiera ich związek. Z jego tatą już nie jest tak kolorowo, ale to teraz nieważne.
Liam też jest tu aniołem zesłanym z niebios. Prawdziwy przyjaciel, ale nie jest jednym z rodzaju tych "ślepych", którzy najpierw robią, potem myślą. Chciał dać nauczkę Niallowi za skrzywdzenie Harry'ego, ale kiedy zobaczył blondyna zrozumiał, że obie strony cierpiały tak samo. W dodatku był świadkiem rozmowy Nialla z jego mamą. Więc zrobił to, co powinien: wziął Nialla i zaprowadził go pod dom Stylesa, żeby mogli sobie wszystko wyjaśnić. A że Harry zamknął mu drzwi przed nosem... cóż, to już coś innego. Nie zdziwiłam się. Doskonale rozumiem jego niechęć do spotkania się z byłym chłopakiem, bo w końcu nadal był przekonany, że Niall tak naprawdę go nie kocha.
Czekam na piątek i spotkanie Lou z Zaynem;>
Ściskam Cię mooocno:3
Stwierdzam, że nie wytrzymam do ostatniego rozdziału z tego tłumaczenia! Kurdę ;/ Umrę chyba ;D Kocham tego Nialla!
OdpowiedzUsuńja pieeeeeeeerdooo$%&... dlaczego no?! HARRY, CO TY SOBIE DO CH%JA PANA MYŚLISZ?! Masz mu otworzyć, bo Cię zabiję! Oni muszą być razem *.* a jak się okażę, że nie będą, to będę plakać! O, głośno płakać! I zakryję sobie rękami uszy , zamknę oczy, zacznę śpiewać i płakać! I spróbuję wyrzucić to ze swoich myśli. Ehhh... Jestem załamana. A po za tym, czeka mnie jeszcze napisanie prasówki. NIENAWIDZĘ ŚRÓD. A szczególnie nienawidzę tej środy, w której Harry okazała się tchórzem. Tak, właśnie to powiedziałam, usłysz mnie Hazza! JESTEŚ PIEPRZONYM TCHÓRZEM. Get out.
OdpowiedzUsuńZ tych emocji to chyba okres dostałam. ŻEGNAM I KOCHAM CIĘ MIMO WSZYSTKO KAMILKO x
Ja pierdziu... *-*
OdpowiedzUsuńHarry, cepie! Masz sie homosiu jeden pogodzic z biednym Niallerkiem!
Chociaz Hazzy tez mi szkoda.
TO JUZ KONCOWKA???!!! WHAT???!!! Ja nie chce! :c
Dziekuje za genialne tlumaczenia, czekam na wszystko co nowe i przepraszam za takie gowno zamiast normalnego komentarza.
Kocham mocno. <3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Kocham ten rozdział. Jest moim ulubionym chociaż nie mam pojęcia czemu.
OdpowiedzUsuńSzumowina społeczna to po angielsku scums/dregs of society (jednak wos po angielsku czasem pomaga)
nie mogę uwierzyć że to koniec:(
KOCHAM!!!
katie
Liam jest naprawdę cudownym człowiekiem, że Hazza jest dla niego ważniejszy, niż ktokolwiek inny. Uwielbiam go za jego wielkie serce. Co do mamy Nialla - bałam się, że będzie zła. Że go wyrzuci z domu czy coś. Ale ona również okazała się cudownym człowiekiem. Sam Niall. No cóż. Nie wierzyłam, że ktoś kogoś może kochać aż tak bardzo, jak on kocha Harry'ego. Najlepszą rzeczą w tym opowiadaniu są wszystkie zawarte w nim emocje i szczerze Cię podziwiam, że potrafisz to tak świetnie przetłumaczyć. Jak już pewnie się domyślasz, jestem wściekła na Hazzę, że nie potrafił sobie nic wyjaśnić. Zachowuje się jak kobieta w ciąży. Jak tak można? Przecież Nialler go tak kocha! A wystarczy tylko uwierzyć w siebie i otworzyć szerzej oczy... Wracając do rozdziału. Mam nadzieję, że wizyta w domu ukochanego skończy się dobrze, chociaż mam mieszane uczucia. Co, jeśli autorce zachce się nieszczęśliwego zakończenia? Chyba bym ją znalazła i zatłukła. Nie będę się rozpisywać, bo pewnie i tak nie będzie Ci się chciało tego czytać. No nic. Chciałam tu zostawić w końcu coś od siebie po tylu rozdziałach. Nie mogę się doczekać końca. Ściskam i pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńCzytając pierwszą część myślałam sobie: tak, tak, tak! Wszystko idzie po mojej myśli. Dzięki Liamowi się pogodzą i wszystko będzie happy. Zaraz spotkają się z Harrym i będzie dobrze. Czytając sam koniec z moich ust wydobyło się nieme: ''nieeeeeeeee''. Jak Harry mógł Nialla tak potraktować? Rozumiem, że jest na niego zły, ale żeby zamknąć mu drzwi przed nosem? Szkoda mi strasznie Nialla, wyobrażam sobie jak się wtedy poczuł, jakby naprawdę był nic nie warty :(
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję.. Nie, ja nie mam nadziei, ja jestem w 100 % pewna, że w kolejnym rozdziale (a swoją drogą w kolejnym, czy to znaczy, że już w ostatnim?! Tylko nie to, nie chcę się rozstawać z tym opowiadaniem ;C) wszystko się ułoży. Harry zrozumie dlaczego Niall tak postąpił, a Niall przeprosi go, że nie wierzył w zapewniania o jego miłości. I do końca życia będą żyć długo i szczęśliwie *_* Serio. Nie widzę innej opcji ;D
Także czekam na następny z wielkim smutkiem wypowiadając: ostatni rozdział :(
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Uwielbiam Liam'a w tym opowiadaniu. Jest takim dobrym przyjacielem dla Hazzy i dla Niall'a w sumie też. Widać, że strasznie zależy mu na szczęściu chłopców. Dobrze, że przemówił Niall'owi do rozsądku. :D
OdpowiedzUsuńPodobało mi się to jakich argumentów ku temu użył. Wszystko to było w formie takie podsumowania całego opowiadania i tego jak zmieniał się Hazz. Jak to tak bynajmniej odbieram :D
Oczywiście też mi szkoda Niall'a. To jak potraktował go Styles z tymi drzwiami. To było chamski i okrutne z jego strony. Oczywiście my wiemy jak to wszystko przeżywał blondyn, jak bardzo mu zależy i jak żałuje tego, że stało się tak jak się stało.
Ale rozumiem też Hazzę. Ciężko było mu zaufać komukolwiek innemu niż Liam'owi. A jak to już zrobił to Niall go zranił, nie ufając mu dostatecznie.
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału... :)