D:
W rozdziale mogą
znaleźć się niezrozumiałe fragmenty oraz błędy, ponieważ bardzo się spieszę i
nie mam czasu ich poprawiać. Przepraszam za moje notki w rozdziale, musiałam wyjaśnić kilka rzeczy.
O informowanie
proście w komentarzach, w razie pytań zapraszam do zakładki ‘kontakt’.
Dodatkowo przypominam, że dodałam oneshota Curiosity,
do czytania którego serdecznie zapraszam.
Dziękuję za
wyświetlenia, opinie, miłe słowa i
wyznania miłości.
O nadchodzących
seriach napiszę przy kolejnej notce :)
9.
Louis
obudził się opleciony ramionami Zayna z plecami w całości opartymi o ciało mocno
śpiącego, młodszego chłopaka. Uczucie jego ciepłego oddechu uderzającego o
ucho i kark Louisa wysyłało dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa, gdy myślał nad
tym, do czego przyznał się wczoraj drugiemu chłopakowi. Jeśli Zayn dokładnie by
się w to wczytał, z pewnością zdałby sobie sprawę z tego, że to dzięki niemu
Louis odkrył swoją seksualność.
Westchnął
i bardziej wtulił plecy w ciepło ciała chłopaka z kruczoczarnymi włosami,
odtrącając chęć splecenia razem ich palców. Nie, to byłoby dziwne. Chociaż nie aż tak dziwne jak obciąganie
najlepszemu przyjacielowi, kiedy oboje jesteście stuprocentowo trzeźwi, pomyślał
Louis.
Ale
myśli nadal były wystarczająco radosne. Sprawiały, że Louis się cieszył,
zastanawiając się, jakby wyglądało ich życie, gdyby zwyczajnie powiedział
Zaynowi o sowich uczuciach, zamiast uciekać, kiedy zobaczył go całującego
Perrie, gdy byli młodsi.
Nagły
ruch za jego plecami wyrwał go z przemyśleń i Louis delikatnie odsunął się od
przyjaciela, nie chcąc, by zdenerwował się z powodu ich bliskości. Powoli
zsunął się z łóżka i poszedł do kuchni, by zrobić śniadanie. Był to
niebezpieczny pomysł, biorąc pod uwagę fakt, że gotował wcześniej tylko raz i
skończyło się to spaleniem połowy kuchni mamy po próbie podgrzania masła w
mikrofalówce.
Gdy
jego tost był już prawie w opiekaczu (oczywiście posmarowany wcześniej masłem),
poczuł palce owijające się wokół jego nadgarstka i odciągające jego rękę. –
Nie, źle, Louis. Posmaruj tosta masłem po tym, jak go opieczesz, bo się zapali.
– Louis odwrócił głowę w stronę Zayna; szeroki uśmiech rozświetlił jego twarz,
gdy wdał się w wygląd młodszego.
Jego
kilkudniowy zarost lekko się wydłużył, sprawiając, że jego oczy wydawały się
jeszcze większe. Nie tylko jego twarz była atrakcyjna, jego tors nie był okryty koszulką, ukazując
wiele tatuaży, które zrobił sobie przez ostatnie lata, a para luźnych spodni
wisiała nisko na jego biodrach. Wystarczyło jedno spojrzenie, by Louis wiedział,
że chłopak nie ma na sobie bielizny. Musiał mocno przygryźć wargę, by nie
jęknąć.
-
Er, mój błąd? – powiedział, odrywając wzrok z lekkim rumieńcem. Zarost otarł
się o skroń Louisa, gdy Zayn złożył pocałunek na jego delikatnej skórze.
-
W porządku, powstrzymałem cię. – Zayn się rozpromienił i ugryzł chleb. –
Powinienem być jakimś superbohaterem, czy coś – wymamrotał na głos, a Louis
tylko szeroko się uśmiechnął na to, jak uroczy był Zayn.
Westchnął
i odwrócił się z powrotem do ławy. – Tylko, jeśli będę twoją Lois Lane.
Usłyszał
śmiech Zayna i poczuł, jak lekko klepie go w tyłek. – Skoro się upierasz,
Louis. Ale z pewnością jest wiele dziewczyn, które mógłbym przyjąć do tej
pracy.
-
Nie, z twoją dysfunkcją erekcji nie będzie – odpowiedział Louis, przyciskając
swój tyłek do bioder Zayna, sprawiając, że wydobył z siebie ciche westchnienie.
-
Pieprz się (D: wiecie, po angielsku:
‘pieprzyć cię’) – powiedział Zayn z szerokim uśmiechem, żartobliwie uderzając
go w głowę.
-
Och, podobałoby ci się, prawda? – spytał Louis, promieniejąc. I gdyby nie
wiedział lepiej, pomyślałby, że Zayn rzeczywiście to rozważa. Nie, to nie mogło
być możliwe, prawda?
Zayn
westchnął i szturchnął go palcem w bok. – Myślę, że tobie podobałoby się
bardziej.
Louis
ani trochę w to nie wątpił.
-
-
Za-a-a-a-ayn chodź na drinka – jęknął
Louis z kuchni, naciągając swoją biało-czerwoną koszulkę w paski na niebieskie
spodnie. Wsuwał na stopy białe TOMSy, podwijając nogawki spodni, gdy głowa
Zayna komicznie wyjrzała z ich sypialni.
-
Jeśli to gej-bar, to nie idę – odpowiedział uparcie, a Louis nie potrafił
powstrzymać chichotu na widok części jego włosów, które nietknięte żelem
opadały na bok, podczas gdy druga połowa stała do góry. Louis strzepnął
niewidzialny pyłek ze swojego tyłka i podszedł do chłopaka z szerokim
uśmiechem.
-
To nie ten sam gej-bar. To jest bar dla wszystkich orientacji. Prowadzi
dziewczyna tej od gej-baru, Danielle – nie wiem, czy ją poznałeś, czy nie – ta
blondynka. – Louis zrobił błagalną minę. – Proszę, Zayn?
Chłopak
z Bradford wyprostował się, przebiegając przez włosy palcami pokrytymi żelem. –
Dobrze, dobrze, pójdę z tobą. – Przewrócił oczami i wrócił do sypialni.
Wydawało
się, że minęła cała wieczność, zanim Zayn był w końcu gotowy, zarzucając
turkusową bluzę na swoją białą koszulę i zakładając jasnobeżowe, sztruksowe
spodnie. Włożył niebieskie, wysokie trampki na stopy i wyprostował się, na
szczęście nie zauważając oczu Louisa zagrabiającego i upijającego się każdym
detalem jego ciała. Bycie tak seksownym powinno być nielegalne.
Po
kilku chwilach, Zayn niezręcznie zakaszlał i wskazał na drzwi, odrywając wzrok
Louisa od intensywnego wpatrywania się w ledwo widoczny tatuaż na jego
obojczyku. – Idziemy?
Louis
się zarumienił i kiwnął głową, niemal wybiegając z mieszkania i na parter,
zanim znalazł się w taksówce. Zayn zajął miejsce za nim, na tylnym siedzeniu,
chwilę później przypominając Louisowi, by powiedział kierowcy, dokąd chcieli
się udać.
-
Minęło
dziesięć minut, zanim dojechali do Stralegabi*, klubu, który polecała Danielle
ostatnim razem. Powiedziała mu, że wszyscy byli tam dość tolerancyjni i nawet
kolesie hetero chętnie ocierali się na parkiecie o innych facetów.
Louis
zerknął na Zayna, przypominając sobie sposób, w jaki tańczyli w klubie Danielle.
Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, a twarz oblała gorącem. Wyszli z taksówki,
podając kierowcy kilka funtów napiwku, zanim stanęli przed raczej dużym klubem,
którego nazwa świeciła różowym neonem przy nocnym niebie. Ochroniarz wpuścił
ich po spojrzeniu na ich dowody i para weszła do ciemnego pomieszczenia, gdzie
parkiet rozświetlały lampy stroboskopowe, a przy barze znajdowało się zwyczajne
światło. Niewątpliwie był to piękny klub.
-
Louis! – krzyknął głos Danielle zza jego pleców. Odwrócił się i poczuł
owijające go ramiona, gdy Zayn odszedł na parkiet. – Przyszedłeś! O mój boże, w
sam raz, by poznać nowego kelnera Tashy. To jest Harry. – Chwyciła za biceps i
przyciągnęła przechodzącego chłopaka.
Oczy
Louis się rozszerzyły, gdy patrzył na złośliwie uśmiechającego się chłopaka
stojącego naprzeciwko. – Myślałem, że jesteś za młody, żeby pracować w barze –
powiedział powoli, przebiegając wzrokiem po chłopaku.
-
Miałem urodziny w zeszłym tygodniu. Powinniście z Zaynem wysłać mi mailem jakieś
swoje wspólne zdjęcia, żeby mi to wynagrodzić. (D: w oryginale Harry mówi tutaj o zdjęciach, jakie robią sobie pary, nie potrafiłam znaleźć na to
odpowiedniego określenia, przepraszam) – Harry zuchwale się uśmiechnął, a oczy
Danielle się rozszerzyły.
-
Nie wiedziałam, że jesteś z Zaynem! O mój boże, Louis, gratulacje! – Danielle
podskoczyła kilka razy, nie słuchając zapewnień Louisa, że nie był z Zaynem w
ten sposób. Zamiast tego pocałowała go w policzek i odeszła na parkiet.
-
Dzięki Harry, po prostu świetnie – jęknął Louis, zabierając szklankę szkockiej
z tacy, którą właśnie zauważył w ręce Harry’ego. Wypił drinka i odłożył ją. –
Potrzebowałem tego – wymamrotał, odchodząc, by znaleźć Zayna.
Gdy
przechodził pomiędzy wirującymi, spoconymi ciałami, przypadkowo wpadł na małą
dziewczynę z brązowymi włosami i fioletowymi pasemkami. Chwycił jej ramiona, by
ustawić ją do pionu, ponieważ zdecydowanie była pijana i przeprosił ją. –
Przepraszam! Nie patrzyłem, gdzie-
Silna
pięść spotkała się z jego szczęką i poczuł jak upada na ziemię zaskoczony
widokiem ogromnego bruneta, stojącego nad nim z groźnie uniesioną pięścią. –
Niech cię to nauczy, żeby nie podrywać mojej dziewczyny – powiedział, zanim
znów wykonał ruch pięścią.
Ciepła
krew wyciekła z rozciętej wargi Louisa, gdy sięgnął do góry, by chwycić
nadgarstek mężczyzny. – Proszę - jestem gejem - wcale nie-
Pięść
znów poszybowała w dół, tym razem z większą siłą. Louis poczuł, jak jego nos
łamie się przez ten kontakt i sięgnął do niego z okrzykiem bólu. – Więc
podrywasz mnie, pedziu?
Louis
zakrył twarz rękoma, oczekując kolejnego uderzenia, ale zamiast niego usłyszał głos
krzyczącego Zayna. Uniósł wzrok, by zobaczyć mężczyznę, teraz już leżącego na
ziemi, po tym, jak ewidentnie uderzył go najlepszy przyjaciel Louisa.
Został
uniesiony na nogi przez chłopaka i poprowadzony do baru. Zayn usadowił go na
stole. – Dani dzwoni po karetkę. Jak się czujesz? – spytał, przebiegając powoli
palcami przez jego włosy, oczami wędrując po twarzy starszego.
Louis
oparł się o jego rękę, krzywiąc się, gdy polizał ranę na wardze. Wydawała się
dość głęboka. – Trochę jakby boli – wymamrotał, sięgając po szklankę z lodem,
przykładając ją do swojego nosa i odchylając głowę. – Nie, zdecydowanie boli. Dużo
tu bólu.
Zayn
się uśmiechnął i delikatnie ucałował jego czoło. – Z pewnością będzie dobrze,
kochanie.
-
No nie wiem, to dość poważne obrażenia – powiedział Louis, uśmiechając się
lekko, by nie pogorszać stanu wargi. – Mogę nigdy tego nie wyleczyć.
-
Jeśli nie nastawią ci szybko nosa, nigdy nie wyleczysz jego skrzywienia.
-
Louis
i Zayn wyszli ze szpitala, starszy chłopak nadal trzymał rękę czarnowłosego w
ciasnym uścisku. Zawsze irracjonalnie bał się lekarzy, co oznaczało, że
potrzebował Zayna, by mógł trzymać jego rękę i uspokajać go, kiedy naprawiano
mu twarz.
Jego
nos był okryty opatrunkiem, a na wardze znajdowały się niebieskie szwy, by rana
mogła się dokładnie wyleczyć. Nie licząc sińca pod okiem, Louis wyszedł z
nieoczekiwanej walki prawie bez szwanku.
Przypomniał
sobie o ich splecionych dłoniach dopiero, kiedy byli już prawie w samochodzie
(który podesłały po nich Danielle i Tasha) i musieli się rozdzielić, by wejść
do niego od przeciwnych stron. Louis mocno chwycił kierownicę, próbując
przestać myśleć o swoim przyjacielu w taki
sposób. To się nigdy pomiędzy nimi nie zdarzy. On był gejem. Zayn był hetero.
Tak
już zawsze będzie.
Ale
kiedy dojechali do domu i leżeli spleceni w łóżku, kompletnie wykończeni, Louis
nie mógł powstrzymać się od rozmyślania o Zaynie. Odpłynął w sen o młodszym, z
uśmiechem na ustach i głową ułożoną na chłopaku, którego bicie serca wzbudzało
w nim namiętność.
-
*
Stralegabi – ‘stra’ od ‘straight’, czyli hetero; ‘le’ od ‘lesbian’ – lesbijka; ‘ga’
od ‘gay’, czyli gej oraz bi od ‘bisexual’, czli biseksualny :) (wpadłam na to
sama *wstaw złowieszczy śmiech*)
Aww, uwielbiam to opowiadanie, jest nieziemskie. A Ty naprawde cudownie tłumaczysz xx
OdpowiedzUsuńEch, chciałam napisać coś mądrego, ale... Jestem głupia...
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ I AUTORKĘ!!!
cudooooooooo.. Biedny Lou.. Dostał w nooooos.. ;// niech on się w końcu przyzna Malikowi, że go kocha noooo! Nazwa tego baru..? Zajebistaa xD Nie chcę się chwalić, ale od razu rozkminiłam o co chodzi XD Tłumaczenie wspaniałe.. Czekam na kolejne xx [becausetruelovecannothide.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Kocham Zouis'a ♥
OdpowiedzUsuńNiech Lou w końcu powie Zayn'owi co czuje, albo nie bo będzie sielanka. To ja poproszę jeszcze raz obciąganie, albo szybki numerek bez zobowiązań. Kurwa, ale jestem zboczona. :D Bywa. Czekam na następny rozdział ...
przepraszam za słownictwo :)
rozdział świetny *.*
OdpowiedzUsuńa nazwa tego klubu boooooooska! :D i gratulacje, że sama wpadłaś na jej wytłumaczenie :D xx
Ja tam wszystko rozumiałam i dla mnie było wszystko czytelne. Chociaż nie powiem, że gdyby nie twój dopisek o tym zdjęciu nigdy bym na to nie wpadał i wypowiedź Dan mogłaby mi wydać się trochę dziwna. :P
OdpowiedzUsuńNo to teraz już wszyscy wiemy jakie podejście do Zayn'a ma Lou. Teraz tylko trzeba się dowiedzieć jak jest na odwrót. :) Chociaż pewnie i Lou jest dla Zayn'a ważny. Może sam jeszcze nie potrafi złożyć faktów do kupy, ale wieże w to, że w końcu się zorientuje. Jak nie sam to Harry mu pomoże. :D
I w sumie ciekawa ta nazwa klubu. Sama bym nie wpadła na to by ją tak rozszyfrować. :D
Czekam na kolejny.
PS: Czytałam one-shota. Nawet dwa razy. Jest fajny. I może jest w nim coś takiego słodkiego, jednak nie jest przesłodzony. :D Podobał mi się dialog chłopaków. Tak i prosty, a przekazywał wszystkie informacje. :)
Dziękuję za tłumaczenia i nie mogę się doczekać kolejnego.
Zacznę od tego, że jest mi słabo, bo wyobraziłam sobie, jak pielęgniarka zszywa Louisowi wargę O_O Takie rzeczy się w ogóle robi? Tzn. jasne, zszywa się różne części ciała, ale nie wiedziałam, że usta też. Jezu, to straszne, a zszywanie musiało boleć bardziej niż sam moment rozcięcia.
OdpowiedzUsuńW ogóle zapomniałam, że dzisiaj miał być nowy LWMGBF, całe szczęście, że mam nawyk wchodzenia co jakiś czas na Twojego bloga. Podobało mi się i fajnie wreszcie przeczytać coś z punktu widzenia Lou. Rozdział wyprostował wszelkie niedopowiedzenia i wiemy już, że jednak nie zdaje sobie sprawy, że Zayn może przechodzić transformację z hetero w geja (lub bi). Cieszę się z takiego obrotu sprawy, to zdecydowanie uatrakcyjnia fabułę i coraz bardziej nie mogę się doczekać jakichś konkretniejszych akcji/wyznań ;D
Co do tłumaczenia, to dla mnie było zrozumiałe. Nie zajrzałam nawet do oryginału, żeby to wszystko posprawdzać, bo ufam Ci całkowicie i na pewno wszystko się zgadza. :)
No i Harry - on naprawdę jest wszędzie. Najpierw dostawca pizzy, teraz kelner w barze, do którego akurat wybrali się Zayn i Louis. To jest podejrzane, że on tak ciągle na nich wpada xD A może Harry sam jest kryptogejem? Nie zdziwiłabym się;) To by wyjaśniało, dlaczego tak dopinguje swoich nauczycieli (z których jeden jest praktycznie w jego wieku).
Czekam na niedzielę i AC :)
Jeeeenyyyy... *.*
OdpowiedzUsuńBiedny Louisek. :c Moje kochanie oberwało. :c *głupia ja, kochanie Zayna, który jeszcze o tym nie wie ^^ *.
Harry mnie zaczyna wręcz przerażać! On jest dosłownie wszędzie,serio! :o Ale to dobrze, to jest takie... słodkie, kiedy tak dopinguje jeszcze nieujawnionego Zouisa. ^.^
Podobają mi się charaktery chłopaków w tym opowiadaniu. Loui-zdeklarowany gej i Zayn-hetero/nie hetero. :D
Jak zawsze, życzę Ci weny do tłumaczeń i nie tylko. ( Szcxerze mówiąc z chęcią *gigantyczną* przeczytałabym np. jakiegoś Twojego one-shote‘a ^^ :* ) Czekam na AC. *.* Love Ya! <3 xxxxxx
Szczerze* Przepraszam,literówka. :)
UsuńJakoś mi ten rozdział nie leży...nie wiem czemu...tłumaczenie jest świetne, ale jakby czegoś mi w nim brakowało. Anyway, cieszę się, że go dodałaś i że mogłam go przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Świetnie jest <3 Ja nie doszukałam się żadnych niezrozumiałych rzeczy w tekscie, wszystko jest dobrze wytłumaczone : *
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Madzgą jednakże dalej z niecierpliwością czekam na nn
OdpowiedzUsuńkatie
Ja chcę już kolejny, uwielbiam to opowiadanie tak samo jak Art Class <3
OdpowiedzUsuńBiedny Lou, mam nadzieję, że z jego noskiem wszystko ok. Zayn się nim zresztą zaopiekuje ;>
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Rozdział jak zwykle świetny. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Szkoda mi tu trochę Louisa, ale mam nadzieje że Zayn się nim dobrze zajmie :)
OdpowiedzUsuńI zmieniłam nazwę na tt, miałam @_AlexxOfficial_, a teraz mam @iamLajka, więc jakbyś mogła mnie informować o tym opowiadaniu i o AC. :)
nie wiem co napisać, gdyż myślę, że nie ma takich słów by opisać to wszystko!
OdpowiedzUsuńto jest tak rewelacyjne, genialne, cudowne, zajebiste, że nie chcę się tego kończyć i czytać w kółko!
KOCHAM TO <333
czekam już na kolejny! ;**