2012/08/18

{11} Dangerous Temptation


D:
Przed wami już ostatni rozdział tłumaczenia opowiadania Dangerous Temptation. Planuję dodać epilog w poniedziałek, ale wszystko będzie zależało od tego, ile osób zdąży to przeczytać. Kilka dni po epilogu pojawi się pierwszy rozdział kolejnego tłumaczenia – Art Class. Zapraszam do zakładki powyżej. Zamieściłam tam swój własny, krótki opis, o czym jest to opowiadanie, ponieważ autorka takowego nie udostępniła. Mam nadzieję, że wams ię spodoba! :)
Ale wracając do rozdziału… znajdują się w nim (po raz kolejny) treści, które mogę być nieprzeznaczone dla czytelników… z resztą wiecie, niczego nie zabraniam, ale uchylam się od odpowiedzialności za wyrządzone szkody :D
Zapraszam do czytania i komentowania! x
I oczywiście nie zapominajcie o Torn!


Rozdział 11.
Louis mruknął, czując powolne przeciągnie opuszków palców wzdłuż swojego torsu, uprzytamniające go, gdy pięło się wzdłuż jego brzucha do klatki piersiowej. Próbował nie drżeć przez ten delikatny kontakt, poruszający się wokół jego lewego mięśnia piersiowego, zanim ręka usadowiła się dokładnie tam, gdzie znajdowało się jego serce. Był pewien, że jej właściciel mógł czuć szybkie uderzenia, grzmiące z jego serca i robił wszystko, co w jego mocy, by zmniejszyć swoje tętno.
- Dzień dobry – wyszeptał zachrypnięty od snu głos, niewątpliwie świadomy przez bicie serca Louisa, że już nie spał.
Oczy Louisa otwarły się i podniósł wzrok, by zobaczyć Harry’ego przy swoim boku, z głową umieszczoną na zgiętej ręce, podczas gdy druga była odpowiedzialna za ruchy, które rozsyłały małe mrowienie i ciepłe wibracje przez ciało Louisa.
- Cześć – odpowiedział, niemal bez oddechu, gdy spojrzał na Harry’ego.
Z jakiegoś powodu, po części mu ulżyło, że Harry nadal znajdował się z nim w łóżku. Nadal miał małą wątpliwość, że Harry’emu naprawdę chodziło tylko o seks i może to wszystko było dla niego tylko podbojem i miał zamiar zostawić go po zwycięskim odebraniu nagrody.
Ale teraz, z szerokim uśmiechem Harry’ego przed sobą, Louis wiedział, że była to mała obawa, której nigdy nie powinien był mieć.
- Jak długo już nie śpisz? – spytał Louis, nie mogąc powstrzymać się od sięgnięcia i przebiegnięcia palcami przez loki, które opadły na czoło Harry’ego.
- Niedługo – odpowiedział Harry z cichym westchnieniem opuszczającym jego usta, gdy Louis kontynuował zabawę jego włosami.
- Więc zdecydowałeś się patrzeć, jak śpię? – spytał, unosząc brew, choć był całkowicie rozbawiony.
- Jesteś piękny – powiedział cicho Harry i Louis nie przeoczył rumieńców, zbierających się na jego policzkach, które, był tego pewien, również pokrywały jego twarz.
- Co? – spytał Louis, niemal z nieśmiałością, spowodowaną tą pochwałą.
- Jesteś – kontynuował Harry mimo lekkiego zażenowania. – Znaczy, po prostu… coś w tobie jest. Przyciągasz mnie.
Louis na chwilę z zamyśleniem przygryzł swoją dolną wargę, po czym poruszył się, aby delikatnie naprzeć na usta Harry’ego. Harry cicho westchnął, gdy ich wargi się spotkały i Louis obrócił się pod pościelą, która zebrała się i zmarszczyła przy ich taliach. Gdy uniósł się nad Harry’ego, ich usta pozostały połączone a ich języki szybko poruszały się między sobą. Pościel zsunęła się i Louis poruszył się, by usiąść okrakiem na talii Harry’ego, delikatnie wplatając palce w jego włosy i przechylając ją do tyłu, gdy ich pachwiny się spotkały.
Czuł, że przyrodzenie Harry’ego zaczyna nabrzmiewać i twardnieć przy jego własnym, otarł się o nie i czuł, że ciało chłopaka reaguje w ten sam sposób. Przerwał pocałunek i czuł usta Harry’ego zsuwające się z jego, po czym otwarł oczy, by zobaczyć odchylającą się na poduszce głowę Harry’ego, który jęknął.
Louis nie mógł się powstrzymać od opuszczenia ust na szyję Harry’ego, złapał ją zębami i zaczął ssać skórę. Mógł poczuć puls skaczący pod naciskiem jego ust, gdy ich biodra nadal się o siebie ocierały.
- Louis – jęknął Harry.
Louis szybko wydostał rękę z włosów Harry’ego i lekko oddalił od siebie ich ciała. Jego ręka wsunęła się pomiędzy nie, chwytając za przyrodzenie Harry’ego i po raz pierwszy dotykając rozgrzanej, delikatnej skóry. Poruszył ręką, niemal nie do końca pewien tego, co robi, ale pomyślał o tym, co podobało się jemu, kiedy sam się pieścił.
- O boże – wykrztusił Harry i Louis wiedział, że musi robić coś dobrze.
Poganiany dźwiękami wydawanymi przez Harry’ego, zacisnął rękę i zaczął poruszać nią w górę i w dół, rozkoszując się dźwiękami, które kontynuowały wydostawanie się z ust Harry’ego.
Louis obserwował, jak niedługo potem powieki Harry’ego mocno się zacisnęły, jego plecy wygięły w łuk i skomlenie wydostało się z ust, gdy ciepły płyn zalał jego rękę. Zakończył orgazm Harry’ego, który szorstko dyszał pod jego ciałem. Zabrawszy rękę, Louis zacisnął ją wokół własnej erekcji i po dwóch szybkich ruchach również doszedł.
Jego ciało opadło lekko na Harry’ego, nie martwiąc się o klejący się brud, który pokrywał ich obu. Złożył leniwy pocałunek na szyi chłopaka, na co z jego ust wydobył się radosny pomruk.
- Louis, myślę, że ja… – zaczął powoli Harry, ale z jego brzucha wydobył się głośny pomruk, a Louis mógł poczuć na sobie jego wibracje.
Oboje wypuścili na chwilę z siebie ciche chichoty, zanim Louis przypomniał – Myślisz?
- Nic – powiedział Harry. – Zapomnij. Ale potrzebuję jakiegoś śniadania, na wszelki wypadek, gdyby mój brzuch nie postawił sprawy jasno.
- Okej – powiedział Louis z uśmiechem, nie chcąc naciskać na Harry’ego. – Ale najpierw potrzebuję szybkiego prysznica.
-
- Więc co sądzisz?
Louis odwrócił się z miejsca, w którym wyciągał płatki ze spiżarni i spojrzał z rozbawieniem na Harry’ego w parze czystych bokserek, które mu dał.
- Wyglądają, jakby się miły ześlizgnąć – powiedział, wiedząc, że jeśli lekko by ich dotknął, prawdopodobnie łatwo by spadły.
- Cóż, mam szeroki tors, ale zero bioder – powiedział Harry, patrząc na siebie i uśmiechając się niemal wstydliwie i bawiąc się materiałem bokserek.
- Lubię cię takiego, jakim jesteś – powiedział Louis. – I podobasz mi się w moich ubraniach.
- W takim razie będę musiał nosić twoje ubrania częściej – powiedział Harry i Louis mógł stwierdzić, że zabrzmiało to niemal jak pytanie, jakby nie był pewien, czy to wszystko miało się powtórzyć, czy też zdarzyło się tylko raz.
- Tak, będziesz musiał – odpowiedział Louis, posyłając mu uśmiech.
Harry podniósł wzrok i rozpromienił się, zanim odchrząknął i spytał – Więc co na śniadanie?
- Płatki? – spytał Louis, unosząc kilka różnych pudełek.
- Pasuje mi. Och! Masz Lucky Charms! – powiedział Harry z podekscytowaniem.
- Więc zgaduję, że w takim razie bierzemy Lucky Charms – powiedział, odkładając resztę opakowań i podchodząc do lady, na której czekały dwie miski i mleko. – Tylko powiedz, ile ich chcesz – powiedział, zaczynając wsypywać je do miski.
Czuł ręce, oplatające jego talię i usta Harry’ego delikatnie napierające na jego nagie ramię, gdy kontynuował sypanie.
- Tyle dobrze – powiedział Harry, a Louis przestał i zaczął sypać je do drugiej miski.
Po tym otworzył mleko i zaczął nalewać je do misek, ale nagły dźwięk zatrzaskiwania drzwi frontowych, spowodował, że zamarł i wylał nieco mleka na ladę.
- Kurwa – wymamrotał, uświadamiając sobie, co zrobił i odkładając butelkę. – Kurwa, kurwa, kurwa – powiedział szybko i cicho z szeroko otwartymi oczami, obracając się w ramionach Harry’ego. – Mógłbyś… tylko pójść do-
- Co to, do cholery, jest?
Louis zesztywniał, odstępując krok w tył tak, że ramiona Harry’ego już się wokół niego nie znajdowały.
- Eleanor – wychrypiał. – Co ty tu robisz?
- Nathan potrzebował więcej ubrań – powiedziała krótko Eleanor, szybko zerkając na Louisa i Harry’ego. – O co tu do cholery chodzi? Louis, kto to jest?
Zanim Louis mógł przemyśleć odpowiedź, Nathan wszedł do kuchni. – Mamo? Wiesz gdzie- Harry!
- Cześć, stary – powiedział z zażenowaniem Harry.
- Co tu robisz? – spytał z podekscytowaniem Nathan. – Znów całujesz tatę? – spytał przebiegle.
Eleanor wydała z siebie dźwięk zaskoczenia, zanim powiedziała – Louis. Chodź ze mną. Teraz.
Louis kiwnął głową, podążając za Eleanor jak szczeniaczek, który wiedział, że zaraz zostanie surowo ukarany.
- Nathan, zostań tutaj z Harrym – powiedział Louis, mijając syna i czochrając jego włosy.
Nathan przytaknął i gdy Louis opuścił pomieszczenie, powiedział – Czy to Lucky Charms? Mogę trochę?
Utrzymując się kilka kroków za Eleanor, szedł do salonu, gdzie po chwili usiadła ona na kanapie. Niezręcznie obserwował, jak podparła łokcie na kolanach i ułożyła głowę na dłoniach.
- Od jak dawna pieprzysz tego chłopca? – spytała po chwili ciszy.
- Nie jest chłopcem – wymamrotał Louis.
- Odpowiedz na to cholerne pytanie, Louis – powiedziała oschle Eleanor, unosząc głowę i uporczywie się w niego wpatrując.
- Ostatniej nocy pierwszy raz… – powiedział, zanim urwał, czując się bardziej niż niezręcznie, mówiąc o tym przy swojej żonie, czy może już niebawem byłej żonie, w niczym, poza parą bokserek.
- Więc nie robiłeś z nim niczego przed wczorajszą nocą? – spytała, unosząc, niemal drwiąco, brew.
- Cóż, tak myślę – powiedział Louis z zawahaniem, nie chcąc kłamać.
- A to… to jest brat Williama, Harry, prawda? Jezu, Louis, pieprzysz dzieciaka. Ty… ty byłeś z dzieckiem a my nawet nie jesteśmy rozwiedzieni.
- Ale z pewnością jesteśmy w separacji, nie zaprzeczaj temu. I on nie jest dzieciakiem.
- Nie jest dzieciakiem? – sarknęła Eleanor. – Racja. Więc ile ma lat?
- Siedemnaście – odpowiedział Louis, unosząc się z zażenowaniem na stopie.
- Och, racja, nie jest dzieciakiem – powiedziała Eleanor, śmiejąc się niemal gorzko. – Kto wie? – spytała. – Kto wie o tobie i nim? Powiedziałeś jego mamusi? Zaprosiła cię na obiad i pomogłeś mu potem z zadaniem domowym?
- To nie tak – powiedział Louis przez zaciśnięte zęby.
- Och, nie? – spytała Eleanor  wstając. – Więc tylko uprawiacie seks. Nieźle, nie sądziłam, że jesteś taki płytki. Cóż, mam nadzieję, że cokolwiek zdecydowałeś się robić z tym chłopakiem, jest tego warte. Szczególnie tak długo, dopóki nie obudzi się i nie zda sobie sprawy z tego, że był kompletnym idiotą, marnując swój czas dla żałosnego, krętackiego kutasa, którym jesteś.
Zaczęła odchodzić, ale Louis sięgnął ręką, delikatnie łapiąc ją za nadgarstek.
- Czekaj, El – poprosił.
Odwróciła się i, z ekstremalną siłą, spoliczkowała go wolną ręką.
- Puść mnie – wyszeptała zimno.
Louis natychmiastowo wypuścił jej rękę, wolną unosząc do twarzy i krzywiąc się, wiedząc, że zostanie po tym ślad.
- Zabieram Nathana, jedziemy do moich rodziców i, kurwa, zostajemy tam z dala od tego miejsca. Baw się dobrze ze swoim chłoptasiem. Mój prawnik będzie w kontakcie z twoim, aby ustalić datę spotkania i czuję się na tyle hojna, by pozwolić ci się widzieć ze swoim synem.
- Proszę, nie odbieraj mi go – powiedział z desperacją. – Nie obchodzi mnie to, możesz mieć wszystko, czego chcesz. Tylko proszę, nie odbieraj mi Nathana.
Eleanor przez chwilę ostrożnie się w niego wpatrywała, poczym odwróciła się i bez słowa opuściła pomieszczenie.
Gdy wyszła, a po kilku minutach drzwi  frontowe trzasnęły, po tym, jak musiała zgarnąć Nathana, Louis opadł na kanapę i schował twarz w dłoniach, krzywiąc się, gdy jego ręka weszła w kontakt z rozpalonym, bolącym policzkiem.
- Louis? – powiedział delikatnie głos i Louis uniósł głowę, by zobaczyć Harry’ego, stojącego przed nim z wahaniem.
- Nadal tu jesteś? – spytał tępo.
- Oczywiście – odpowiedział Harry, po chwili siadając na kanapie. Wyciągnął rękę i jego długie palce lekko otarły się o odcisk ręki na policzku Louisa. – Całkiem niezły policzek ci wymierzyła.
- Mmm – mruknął Louis, patrząc w ziemię.
- Powiedz coś – wydyszał Harry. – Wiem, że musiała ci dużo o tym wszystkim nagadać.
- Ja tylko… gdy ludzie się dowiedzą, to sprawi, że będę czuł się jak ogromny idiota, sądząc, że damy radę – wymamrotał Louis.
Jeśli Harry był ciekaw, kto jeszcze wiedział, nie pytał o to, zamiast tego spytał cicho – Czemu? Czemu mamy nie dać rady?
- Bo ty… ja… Po prostu nie damy – powiedział Louis, zacinając się.
- Bo mam siedemnaście lat? Bo ty masz dwadzieścia trzy, bierzesz rozwód i masz dziecko? – wypełnił Harry, zanim sięgnął ręką do szczęki Louisa i chwycił ją, zmuszając go do utrzymania między nimi kontaktu wzrokowego. – Zapomnij o tym wszystkim, Louis. Jesteś niesamowity i tym, co sprawia, że jesteś niesamowity, jest fakt, że nie jesteś tego ani trochę świadom. Dostałeś gówniane karty, ale teraz masz szansę, by otrzymać nowe i zacząć nową rundę. My, tak? Nie jesteśmy konwencjonalni. Ale Louis… przysięgam… chcę tego. Chcę związku. Chcę… kurwa, ja po prostu chcę ciebie.
Louis wpatrywał się w oczy Harry’ego, na chwilę zatracony w intensywności i szczerości, z jakimi na niego patrzył. I jeśli nadal miał jakiekolwiek wątpliwości, związane z Harrym i pokręconym związkiem, w którym się znajdowali, całkowicie one zniknęły, gdy jego zmartwienia, że jego uczucia nie są odwzajemnione, zostały całkowicie zniwelowane.
- Ja… ja ciebie też chcę – wyszeptał, obserwując uśmiech, zakwitający na twarzy Harry’ego. – Kocham cię – przyznał.
Harry pochylił się i złączył ich usta w delikatnym, słodkim pocałunku, po czym przerwawszy go, oparł o siebie ich czoła.
- Ja ciebie też kocham – wymamrotał, jednocześnie ocierając się ustami o wargi Louisa.
I Louis zdał sobie sprawę z faktu, że nieważne, co stanie im na drodze, nienawiść, czy dezaprobata, będzie to warte pogodzenia się z tym. Ponieważ miał Harry’ego i choć może chłopak był niebezpieczną pokusą, której uległ, Louis nie mógł zaprzeczyć miłości, którą teraz do niego czuł.

8 komentarzy:

  1. no i wreszcie są razem :D Big smajl :D ale Louis nadal będzie mógł się zobaczyć z synem jak mu go odbiorą :) chociaż wolę by Nathan był z Lou i Hazz

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie ciąg dalszy? W sensie czy jest o czy zamierzasz go tłumaczyć? Ps. kocham tutejszego Hazzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie ma żadnej kontynuacji. Został nam jeszcze epilog i to już koniec tej historii :) x

      Usuń
  3. Fantastyczne. <3 Tak bardzo się cieszę, że mimo wszystko Harry i Louis tak bardzo się kochają. To cudowne. Genialne tlumaczenie. Czekam na epilog. No i nie mogę, się doczekać Twojego drugiego tłumaczenia. Kocham. xx zapraszam na becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam. @Larry1DLove

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaa.... Umarłam. Czemu to jest już ostatni rozdział. Tak fajnie mi się czytało to opowiadanie. Fajne dialogi w ogóle...
    Dlatego też dziękuję Ci bardzo, że podjęłaś się tłumaczenia. :D
    Muszę powiedzieć, że wcale nie dziwię się reakcji El. W końcu jej 'jeszcze' mąż ją zdradził z mężczyzną. Do tego dzieckiem, do tego przyłapała go nie sama, ale ze swoim kilkuletnim synkiem... Do tego po słowach Nathana jasno wynika, że nie pierwszy raz widział ojca z Harrym w takiej sytuacji. Masakra... :)
    No nic. Czekam na epilog i nie mogę się doczekać następnego tłumaczenia, bo wierzę, że będzie fajne.
    Pozdrawiam Dreamer. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest taki... awwwwww *_*
    Sama nie wiem, co mam powiedzieć, wszystko jest idealne, począwszy od sceny w łóżku, przez kuchnię i pojawienie się Eleanor, po wyznanie miłości na końcu;33
    I Harry, który na widok ulubionych płatków śniadaniowych zmienił się z osoby, która właśnie pieprzyła się ze starszym o 6 lat facetem, w podekscytowane dziecko (wyobraziłam sobie, jak podskakuje z radości xD). Lucky Charms to chyba ulubione płatki dzieci, Nathan też je uwielbia, co jest słodkie, bo kiedy Lou i Harry kiedyś razem zamieszkają, będą mogli sobie we trójkę jeść je na śniadania i w ogóle... Jejku, co za miła myśl;D
    Przyznam też, że wcale nie byłam zdziwiona reakcją El. Może i byli w separacji, ale nakrycie męża z innym mężczyzną po 7 latach małżeństwa [o ile dobrze pamiętam], który w dodatku nawet nie jest pełnoletni, a właściwie jest starszym bratem kolegi syna, jest pewnie niemałym szokiem. Chociaż... to jej ostatnie spojrzenie, które rzuciła Louisowi... niby zimne itd. a jednak;> Ale poczekajmy do epilogu, a wszystko się wyjaśni;D
    Dobra, dzisiaj krótko, ale przy epilogu zostawię już pełnowymiarowy komentarz, obiecuję;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Z resztą jak całe opowiadanie :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
    Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak smutno mi się robi, kiedy pomyślę, że to już ostatni rozdział tej historii. Mimo, że tłumaczona, to jedna z moich ulubionych. Lubiłam tego pewnego siebie Harrego i Louisa, kiedy młodszy chłopak go tak onieśmielał :D
    Cóż, muszę ci się przyznac, że spodziewałam się, że mały się wygada. No może nie specjalnie, ale nie gniewam się na niego, noo awww. Mam nadzieję że Harry i Louis będą mogli byc razem.
    No i jak zwykle spisałaś się tłumacząc ten rozdział, dobrze ci poszło :D

    OdpowiedzUsuń