2013/04/12

{06} A Chance of Overtime, Say, My Place at Nine


D:
Cześć, misie x
Jak widzicie, nie ma nowej serii. A to między innymi dlatego, że muszę przyznać, że jestem zła na niektóre z was. Chwilami mam wrażenie, że nie rozumiecie, że też jestem tylko człowiekiem i też muszę się uczyć (za nieco ponad tydzień mam egzaminy, naprawdę mam zamiar dobrze je napisać), i też mam swoje problemy osobiste. Wrzucam rozdziały co trzy dni i wcale nie sądzę, żebyście miały na co narzekać, kiedy wrzucę coś czasami z opóźnieniem. Między innymi jestem zła o to, co dzieje się na moim asku. Połowę pytań już usuwam, bo naprawdę odnoszę wrażenie, że wciskacie mi serie do tłumaczenia na siłę. Racja, prosiłam o linki. Kiedy mi je posyłacie, zawsze odpisuję, czy ff nada się na serię, czy nie – wtedy też dopisuję dlaczego nie. Naprawdę wszystko wyjaśniam i nie rozumiem waszego oburzenia, kiedy jakaś seria mi nie pasuje. (A to, że nie pasuje mi prawie żadna, to inna sprawa.) Jestem również zła na wasze podejście do pairingów, które tłumaczę. Jestem głupia, jestem suką, jestem kretynką, bo tłumaczę Lilo, chcę tłumaczyć Lirry’ego, a przecież Ziall jest lepszy no i  czemu nie ma jeszcze Niama i weź przetłumacz Zarry’ego. Jeśli nie pasuje wam pairing, nie czytajcie, nikogo do tego nie zmuszam. I fajny byłoby, gdybyście doceniły, że nie wciskam wam byle czego i nie tłumaczę pierwszych z brzegu opowiadań, tylko faktycznie szukam czegoś ciekawego i oryginalnego. Naprawdę nie jest teraz o to łatwo.
Aska założyłam po to, żeby odpowiadać tam na wasze pytania (od tego jest ask, wiecie?) i pisać z wami na różne, czasami (często) głupie tematy, gdybyście chciały mnie poznać. Nie oczekiwałam, że  ze zrozumieniem tego będzie tyle problemów. Hejty usuwam, nie mam zamiaru psuć sobie nimi humoru, mam większe problemy w życiu.
(Temat tego, jak potraktowałyście stronę masterposta ACoOTSMPaN, zostawię na kiedy indziej. Darujcie sobie już wypisywanie tych pairingów, naprawdę.)
To tyle, obawiam się, że ta notka jest dłuższa niż sam rozdział. Przepraszam, musiałam to napisać, bo naprawdę mam dość waszego (nie wszystkich, naprawdę, chodzi tu tylko o część) idiotycznego zachowania.
Przepraszam, jeśli kogokolwiek uraziłam tym, co napisałam.
Jeśli chcecie pogadać, nie wyzywając mnie od najgorszych, zapraszam na mojego aska.

Część 6.
Piątkowy telefon rozpoczyna się decydowaniem Harry’ego, czy Liam i Zayn chcieliby zostać umieszczeni na liście osób otrzymujących pocztą broszury, mimo że bilety nie są dostarczane im do rąk, i przemienia w piętnastominutową rozmowę o  chwaleniu Rock Band bardziej niż Just Dance, kiedy Louis dowiaduje się, że Harry wykorzystuje swój wolny poranek, by pograć na swoim nowym Wii. Louis sądzi, że chłopak doceniający zalety przyjacielskiej rywalizacji w grach video – robiąc prawdopodobnie sześć figur przed etapem trzydziestu dźwięków – jest zdecydowanie chłopakiem dla niego.
- Pracujesz ciężko, czy ledwie, Tommo? – pyta Paul, wystawiając głowę w przejście do biura akurat, gdy Louis roztapia się w dźwięku chichotu Harry’ego spowodowanego wyznaniem chłopaka, ze aktualnie siedzi w swoim mieszkaniu na poddaszu wplątany w trójkolorowe kable. – Pamiętaj, że nie powinieneś przyjmować osobistych telefonów.
- Och, to nie jest osobisty telefon – mówi Louis, zakrywając słuchawkę, bo nie jest pewien, jakie zdanie miałby o tym Harry. – To jest płacący klient, Pauly, nie martw się.
- Racja – mówi Paul i bierze kęsa kanapki, chowając się z powrotem za drzwi – dobry żart. Teraz wracaj do pracy.
Rzecz w tym, że Louis nie jest pewien, kiedy chichotanie i słuchanie Harry’ego desperacko usiłującego rozplątać kable, stało się jego pracą.
-
- Więc – rozmyśla z El pry drinkach w małym barze jazzowym naprzeciw centrum sztuk po pracy tego dnia, unosząc brew i uśmiechając się – jak myślisz, jak wściekły będzie nasz koleś od biletów, jeśli na drugiego będę potrzebował na nowo wydrukować dwa bilety z powodu całkowicie zmyślonego mylnego kodowania? Znaczy… ktoś będzie musiał zadzwonić do klienta, przeprosić za to i zapewnić, że jego bilety będą w will call, prawda?
El obserwuje go znad swojego drinka. – Na koniec będę ubrana w suknię ślubną lub zostanę na uboczu drogi obserwując całkowitą katastrofę, racja?
- Oczywiście, że nie, dlaczego tak sądzisz? – pyta niewinnie Louis, ale nie jest w stanie ukryć uśmiechu. – Ale tak tylko na przyszłość, jaki nosisz rozmiar sukienki?
- Będę udawać, że jestem urażona i powiem ci, że niegrzecznie jest pytać damę o rozmiar jej ubrań – mówi El, po czym wraca do swojego drinka.
-
Kiedy wychodzi z baru godzinę później, ma w sobie trzy Manhattany, co wystarcza, by nie czuł żadnego wstydu, kiedy wyjmuje telefon i wciska przycisk rozpoczynający połączenie z numerem Harry’ego, którego nadal ma w swoich kontaktach mimo braku jakiegokolwiek logicznego powodu. Jeden sygnał, dwa sygnały; lekko odbija się od chodnika, przeskakując pęknięcia i czekając, aż Harry odbierze.
- Halo? – Głos Harry’ego jest zdezorientowany. – Kto to?
- Dawno nie rozmawialiśmy, Haz – mówi Louis, brzmiąc mniej stabilnie, niż się spodziewał. – Co porabiasz?
- Nadal jesteś w pracy? – pyta Harry. – Jest ósma, czy oni nigdy cię stamtąd nie wypuszczają?
- Oczywiście, że nie. – Louis macha ręką, opierając się o ciemną witrynę pod daszkiem. –Po prostu brakowało mi twojego głosu, głuptasie.
- Piłeś? – pyta Harry, mimo że nie wydaje się być krytyczny, raczej rozbawiony.
- Nigdy – szepcze ze zgorszeniem Louis. – Jestem zażenowany tą sugestią, panie Styles, zażenowany, mówię ci. Za jakiego ty mnie masz mężczyznę?
- Za mężczyznę, który dzwoni po pijanemu do swoich klientów w weekendy, zgaduję – mówi tkliwie Harry, po czym słychać dźwięk jego ciała opadającego na kanapę, jak zgaduje Louis. Szybko zastanawia się, czy kanapa ta sprzyja pozycjom z Kamasutry i jest z siebie niesamowicie dumny, kiedy nie mówi o tym na głos.
Zamiast tego mówi – Dlaczego taki młody mężczyzna jak ty odbiera telefony w piątkowe wieczory, swoją drogą? Nie masz przed drzwiami kolejki dziewcząt czekających, by zabrać cię na kolację? – Zatrzymuje się, wracając na chodnik, i decyduje się na – Lub zalotników, jeśli tą łodzią pływasz.
- Z tego co wiem, nie ma żadnych oferujących się zalotników – odpowiada Harry śmiejąc się i Louis wyrzuca na to pięść w powietrze, bo przyjmuje każde sugestywne wyznanie.
- Zaoferowałbym wypełnienie pustki, ale to byłoby niewłaściwe z mojej strony – odpowiada Louis, bo pieprzyć teraz wykłady Paula – prawda, Haz? Hazza? H?
- Prawdopodobnie – mówi Harry i Louis przyjmuje również i to. – Zadzwoniłeś, żeby o to spytać, czy zdarzył się kolejny niefortunny wypadek z moimi biletami? – W jego głosie jest dumny zaśpiew i Louis myśli dobrze, dupku.
- Żadnych niefortunnych wypadków – mówi Louis – po prostu wracam do domu i pomyślałem, że skorzystam z oferty małego Haza w moim życiu. Przynajmniej przez te osiem bloków do mieszkania.
- Dam radę – mówi Harry, a w tle przedzierają się również dźwięki telewizji.
Rozmawiają o niczym przez większość drogi Louisa, a ten jest z siebie niesamowicie dumny, ponieważ najgorszym, co mówi, jest – El sądzi, że niegrzecznie jest pytać o to, jaki rozmiar sukni ślubnej nosi, myślisz, że to niegrzeczne, Haz?
- Nie mam pojęcia o czym mówisz – odpowiada Harry, gdy Louis siłuje się z kluczami do budynku, przez co odpowiada – Nieważne – i mówi, że lepiej będzie już kończył, żeby uniknąć podejrzanych żartów, kiedy już uda mu się wejść po schodach.
Niall i tak śpi na kanapie, nadal w swoim stroju roboczym z GameStop i jakimś okropnym filmem grającym w tle, więc Louis narzuca na niego koc i przechodzi do swojego łóżka, mówiąc sobie podejmujesz dobre życiowe decyzje, Tomlinson, naprawdę.

21 komentarzy:

  1. jsajdldHDlf Kocham to opowiadanie! <3 I nie przejmuj się hejtami zawsze znajdą się jacyś zazdrośni lub wredni bez powodu dziwacy Stay Strong <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OOHHHH, JARAM SIĘ, TOMMO WSTAWIONY ♥. Dobra, stop. Rozdział świetny, nie mogę się doczekać, jak przetłumaczysz następny :D!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie sa tacy tepi, jesteś zajebista, zajebiscie tlumaczysz a ci frajerzy nie potrafia uszanować twoich decyzji, boze żałosne. Oh ktos cie nazwał suka?! JUZ KURWA NIE ŻYJE grr Idioci. Kocham Cię i powodzenia na egzaminach bo pewnie na tt nie wejde w tym tygodniu ,bede kciuki za Ciebie trzymać kochana chociaz i bez tego bedziesz miała 100%, haha z komeNTArza do rozdziaŁU WysZEdł DlugI komentarz do twojego życia, przepraszam:( KOCHAM CIĘ i teskniem buu:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nie jest najdłuższy, ale nie będę narzekać żeby cię bardziej nie denerwować :** (nie byłam w gronie osób o których napisałaś w notce, ale i tak o mały włos się nie popłakałam czytając co ci niektrzy piszą i jak bardzo chcesz żeby spodobało nam się to co tłumaczysz [chociaż dla mnie mo żesz tłumaczyć wszystko bo wierzę, że nawet najgorsze opowiadanie przetłumaczysz tak że będzie zajebiste]) nie ważne jaki bromance tłumaczysz i tak zawsze jest świetny...Kiedy skończyłam czytać ten rozdział było 0 komentarzy, ale znając życie kiedy opublikuję TO COŚ CO TERAZ PISZĘ( bo TO COŚ na pewno nie można nazwać komentarzem) będzie ich multum bo każdy chce ci powiedzieć to co ja teraz:
    PRZEPRASZAM W IMIENIU NAS WSZYSTKICH ZA WSZYSTKO, WYBACZYSZ??? :c
    Uwielbian cię i kocham to opowiadanie, tłumacz dalej, kochamy cię i wielbimy za tłumaczenie WSZYSTKIEGO...Mam nadzieję, że się nie gniewasz (nie wiem który raz to powtarzam -.-), a co do samego rozdziału to brak mi słów...kocham, kicham, kicham u jeszcze raz przepraszam (powtarzając po raz kolejny, że nie należałam, nie należę i nie będę należeć do grupy osób które to pisały) przepraszam za nieskadny 'komentarz' bledy ortograficzne ( pisze na fonie, palce mi odpadają :/) i za wszystki. DZIĘKUJĘ CI ZA WSZYSTKO CO DLA NAS ROBISZ ;3
    KOCHAM CIĘ...
    Wierna i oddana:
    Gumi
    Ps. Jeszcze raz mówię, że rozdział przetłmaczyaś zajebiście i że uwielbiam pijanego Loulou ;3
    AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW x69 (musiałam to napisać ;p)

    OdpowiedzUsuń
  5. Część krótka, ale słodka. Louis zdecydował się zadzwonić do Hazzy z komórki, zamiast trzymać w niej jego numer i zachwycać się, to jest postęp! Nie mogę się doczekać aż się spotkają. Hej, Kamila, nie przejmuj się. Nie warto tracić nerwy na jakieś żałosne osoby, które nie mają żadnych obowiązków ani przyjaciół :) Pamiętaj o tych, którzy doceniają Twoją pracę. x

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że nie byłam jedną z tych irytujących osób, chociaż wcale się nie zdziwię, jeżeli jednak byłam oO
    A jeśli nawet wtedy jeszcze nie byłam, to teraz pewnie będę, ponieważ zacznę komentarz od czepiania się [ale tylko trochę i to nie jest aż takie straszne czepianie]. Ogólnie jest tak, że doczytałam tego ficka w oryginale i z jakiegoś nieznanego mi powodu pamiętam po angielsku zdanie wypowiedziane na początku przez Paula i moim zdaniem, choć mogę oczywiście się mylić, facet pytał w nim Lou, czy Louis pracuje ciężko, czy ledwie pracuje (hard i hardly). W sensie, że nie pracuje, obija się xD Tzn. może właśnie to oznacza Twoje tłumaczenie "Pracujesz ciężko, czy z ledwością, Tommo?", a ja jak zwykle nie ogarniam, ale dla mnie 'pracować z ledwością' równa się nieradzeniu sobie z pracą, a nie opierdzielaniem się w pracy.
    Ale jeszcze raz: możliwe, że się mylę.
    Okej, czepianie się zakończone, możemy wszyscy odetchnąć z ulgą.
    Co do rozdziału to jest całkiem zabawny. Lubię takiego flirtującego Louisa, czasami rzuca całkiem błyskotliwe teksty i tutaj także nie jest taki głupi:) Właściwie jest całkiem uroczy i może troszeczkę niegrzeczny, ale podoba mi się. No i stanowi całkiem fajne przeciwieństwo lekko mrukliwego Harry'ego:D
    I jeszcze na koniec: dobrze, że nie przejmujesz się hejterami. Mogę się domyślić, że ciągłe pytania o to, kiedy wstawisz coś nowego oraz żądania określonych pairingów (*gwiżdże* JA TYLKO GRZECZNIE PROSIŁAM O LARRY'EGO) doprowadzają Cię już do szału, ale taka jest cena sławy w tym fandomie, Dejv;>
    Ściskam Cię mocno i powodzenia na egzaminach!(jeszcze pewnie parę razy będę Ci tego życzyć, ale życzeń nigdy za wiele)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że na początku nie zrozumiałam, o co Ci chodzi, ale to dlatego, że faktycznie przetłumaczyłam to jako 'ledwie', tylko oczywiście przy sprawdzaniu mi to nie pasowało i zmieniłam to na 'z ledwością'. I wiesz, że nawet nie domyśliłam się, że faktycznie brzmi to nieco inaczej? Zaraz zmienię z powrotem, dzięki :)

      Ach, tak, sława? Hahaha. Ciekawe gdzie.

      No i dziękuję oczywiście, przyda się! :)

      Usuń
  7. Nie przejmuj się hejtami, ludzie mają problemy i zero życia towarzyskiego-,-
    I tak dodajesz rozdziały co 3 dni i moim zdaniem to naprawdę szybko.
    Co do rozdziału to jak zwykle słoodko, podoba mi się Lou jest taki zadziorny. awww żyg tęczą. <33
    powodzenia na egazminach :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miej gdzies hejty, tylko skonczony debil moglby Cie zhejtowac. :/
    Dziekuje za tlumaczenie, jak zwykle, jestes zajebista, na serio. :)
    Powodzenia na egzaminach tak btw. C:
    Xxxxx
    @LouLightMyWorld (:

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiłam tutaj dzisiaj i musiałam przeczytać te 6 rozdzałów. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i cieszę się że moge je czytać. Czekam na next. Jeśli jest taka możliwość to proszę o powiadomienie o nowościach @Love_Larry4ever <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Louis est tak niesamowicie uroczy, że mam ochotę go wyściskać. :)xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestes wspaniala w tym co robisz i nie przejmuj sie tymi zlosliwymi ludzmi, ktorzy mysla ze na wszystkim sie znaja i wiedza jakie opowiadanie jedt warte przetlumaczenia i jaki paring jest najlepszy. Gucio prawda, bo to zalezy od tresci i przeslania, jezeli w ogole takie ma opowiadanie, czy jest ono fajne, czy sie latwo czyta i czy zainteresuje czytelnika a nie od tego czy to bedzie Ziall czy Larry czy jakis inny bromance. Mi sie wszystko podoba co tlumaczysz. Wybierasz niesamowite historie do tlumaczenia i genialnie to robisz! Dziekuje Ci za to! :**
    Co do rozdzialu, swietny! Lou + % to cos co kocham :D oby czesciej byl wypity i dzwonil do naszego loczka :)
    Czekam na nastepny! :**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozumiem cię i twoją notkę na początek, ale dla mnie i tak jesteś najlepsza tłumaczysz naprawdę dobre opowiadania a nie jakiś chłam że tak powiem, a jeśli komuś nie pasuje pairing to może nie czytać albo robić jak moja przyjaciółka (która toleruje tylko Larrego) czyli w każdym opowiadaniu czytac zamieniając imiona np. z Nialla w Louisa ;)

    A co do rozdział to świetny, Lou nie ładnie tak dzwonić do Harrego po pijanemu, a to pytanie z jakim wyskoczył do Harrego o rozmiar sukienki ... :D
    Uwielbiam i czekam na nowy ;)
    @TeleDul

    OdpowiedzUsuń
  13. buu .. to smutne że cie tak traktują.. może i nie jestem osobą która dużo komentuje.. bo nie lubię.. i nie umiem pisać ładnie .. :(.. ale bardzo i to bardzo cenie sobie twoje tłumaczenia bez względu na to jakiej tematyki są więc wiesz... licze na Ciebie. .. i nie musisz się śpieszyć bo podobno im dłużej sie czeka tym lepiej smakuje ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja uwielbiam twoj blog wlasnie za to ze tlumaczysz cos innego I oryginalnego, dodajesz ile tylko mozesz I jestes na prawde swietna osoba. Nie przejmuj sie, rzadzisz dziewczyno ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko! Zburzyłaś moje idealne wyobrażenie... Jesteś tylko człowiekiem? Kurcze... Nie wiem jak ja to przeżyję ;) Nie przejmuj się takimi osobami, bo szkoda zdrowia :) Jesteś dobra w tym co robisz i naprawdę cieszę się, że nie zabierasz się za tłumaczenie wszystkiego, co ci się podsyła. Dzięki temu wiem, że zawsze, gdy do ciebie zajrzę przeczytać coś wyjątkowego i nie będę żałowała czasu spędzonego na twoim blogu. Szczerze mówiąc, to mi wszystko jedno o kim piszesz. Zależy mi tylko na tym, by opowiadanie było interesujące. Aczkolwiek domyślam się, że to musi być denerwujące ciągle wysłuchiwać od czytelników. Cóż, mogę ci tylko życzyć anielskiej cierpliwości, bo ludzie raczej się nie zmienią...
    Co do tłumaczenia, to jak zawsze odwaliłaś kawał dobrej roboty :) Jednego zdania tak do końca nie ogarniałam, ale przeczytałam sobie w oryginale i już wiem o co chodziło. I w sumie sama nie wiedziałabym jak to lepiej przetłumaczyć ;) Wciąż zachwycam się Louisem i tymi jego pomysłami. A flirtujący Lou, to jest coś genialnego ;) Szkoda, że takie krótkie, ale mi zawsze jest mało... Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że tak dawno mnie tu nie było, ale w ostatnim czasie moje życie to jeden wielki chaos. Ale na szczęście znalazłam czas, aby nadrobić rozdziały. Nowa seria Larrego bardzo mi się spodobała.Ciekawi mnie kiedy w końcu zobaczą się twarzą w twarz i w jakiej sytuacji. Już się nie mogę doczekać.
    +nie przejmuj się opiniami innych. Ja właśnie bardzo doceniam to, że szukasz ciekawych opowiadań do tłumaczenia, a nie pierwszych lepszych :)

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie przejmuj się, bo każdy wie, że jesteś zajebistą tłumaczką. No, inna sprawa, że nie każdy rozumie, że nie każde opowiadanie nadaje się do tłumaczenia, bo nie każdy ma tyle oleju w głowie, cóż. Ale ta druga ( mam nadzieję, że większa ) częsc, która rozumie, że twoje życie nie kręci się tylko wkoło WHY.
    Tłumaczenie świetnie wyszło, cóż, jak zawsze. :) Hihi, pijany Lou to coś co lubię!
    Trzymaj się, bądź silna, nie daj się zjeśc! Xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przejmuj się tymi debilkami x.X Nie potrafią wgl docenić tego co dla nas robisz. Nie są wgl warte Twojej uwagi ;)

    A rozdział świetny, jestem dumny z Lou, który w końcu odważył się zadzwonić do Hazzy :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie przejmuj się . Świetna jesteś ! :P

    OdpowiedzUsuń
  20. To opowiadanie jest takie cudowne ze shjfrswhjfsahvd *-*

    OdpowiedzUsuń